Facebook Live – opanuj tremę i rozwijaj biznes
dzięki wideo na żywo

Wszyscy wokół trąbią, jakim świetnym narzędziem marketingowym jest Facebook Live. Ale mało kto faktycznie z niego korzysta. Wiesz dlaczego?

Niektórzy nie ogarniają techniki (wbrew pozorom nie wystarczy tylko wcisnąć przycisku na ekranie). Innym po prostu się nie chce. Ale bardzo wiele osób zżera trema. Sama myśl o pojawieniu się na ekranie wydaje im się paraliżująca.

Zaprosiłem dziś do rozmowy osobę, która miała taki sam problem. Długo odkładała swoją pierwszą transmisję. W końcu się odważyła i dziś Facebook Live jest dla niej jednym z podstawowych sposobów na zdobywanie klientówbudowanie marki osobistej.

Na co dzień wraz z mężem prowadzi firmę Impro, inwestującą w mieszkania na wynajem w Łodzi. Napisała książkę Jak sprytnie wyremontować i wyposażyć mieszkanie. Stworzyła też kurs online „Social media w nieruchomościach”. Moim gościem jest Katarzyna Gorzędowska.

Linki do osób i firm wymienionych w tym
odcinku podcastu

Prezent dla słuchaczy

Facebook Live – jak zacząć
Jak przeprowadzić transmisję na żywo na Facebooku? Zapisz się do Klubu MWF i pobierz instrukcję Chcę to 

Podcast do czytania

Marek Jankowski: Cześć, Kasiu. Co ostatnio czytałaś?

Katarzyna Gorzędowska: Cześć. Ostatnio przeczytałam książkę Granta Cardone pt. Reguła 10X. W jednym z poprzednich wywiadów mówiłeś o innej jego książce i zainteresowałeś mnie tym autorem. Reguła 10X ma podtytuł Jedyna różnica między sukcesem a porażką i mówi o czterech poziomach, na których działają ludzie. Jednym z nich jest właśnie poziom 10 ×, w którym 10 razy bardziej angażujemy się w myślenie i działamy na pełnych obrotach. Największy nacisk w książce położony jest właśnie na podejmowanie szeroko zakrojonych działań i bycie systematycznym. Dzięki temu zaczyna się realizować cele i odnosić sukcesy.

Bardzo mnie zainteresowałaś różnicą pomiędzy sukcesem a porażką. Czy polega ona właśnie na działaniu?

Tak, chodzi o działanie × 10 i stawianie sobie celów × 10. Grant opisuje inne podejście do wyznaczania celów. Pewnie słyszałeś o popularnej metodzie SMART, w której cele mają być m.in. realne i osiągalne. Według Granta powinieneś wyznaczyć sobie duży cel – wtedy będziesz działał i myślał z rozmachem, w innej skali.

Choć nie jestem fanką stawiania sobie nierealistycznych celów, to uważam, że te przeciętne też nie są dobre. Trzeba mierzyć wysoko, myśleć odważnie i podnosić sobie poprzeczkę – wtedy włącza się kreatywność. Dlatego ta książka mi się podobała, moim zdaniem coś w tym jest.

Po wyznaczeniu sobie ambitnego celu zaczniesz działać i myśleć z rozmachem

Też kiedyś słyszałem, że jeśli człowiek postawi sobie bardzo ambitny cel, to – nawet jeśli zrealizuje go tylko w 30% – i tak osiągnie więcej, niż gdyby mierzył w przeciętność.

Właśnie dlatego mi się to spodobało. Po przeczytaniu tej książki trochę sobie przearanżowałam cele na ten rok.

Czy to podejście nie jest trochę zbyt amerykańskie, odstające od polskich realiów?

Na pewno jest amerykańskie – duże cele, go big, możesz wszystko itd. Każdy musi podjąć decyzję, jak zastosuje to u siebie. Ja z każdej przeczytanej zagranicznej książki biorę to, co wydaje mi się fajne – ambitniejszy cel mocno mnie motywuje do myślenia z większym rozmachem, włączenia kreatywności i zastanowienia się nad innymi sposobami zrobienia czegoś.

Głównym tematem naszego dzisiejszego spotkania jest Facebook Live w branży nieruchomości, ponieważ właśnie dzięki niemu znalazłaś się na moim radarze. Widziałem, że na Facebooku ciągle pojawia się jakaś Katarzyna Gorzędowska, robi Live’y i pokazuje mieszkania. Wybudowało się przez to u mnie skojarzenie, że jeśli nieruchomości w Łodzi są prezentowane w takiej formie, to ty jesteś za to odpowiedzialna. Być może inni pośrednicy również działają w ten sposób, ale ciebie zauważyłem jako pierwszą i – jak dotąd – jedyną. Skąd takie połączenie – nieruchomości i Facebook Live?

Jedno wyjaśnienie – nie jestem pośrednikiem, tylko sama inwestuję w nieruchomości, kupuję je na wynajem i zarządzam mieszkaniami klientów. Ale uczę pośredników, jak można prezentować nieruchomości w ten sposób. Wracając do sedna pytania – z tego, co pamiętam, równo rok temu, w kwietniu 2016, Facebook wprowadził nową funkcjonalność, czyli transmisje na żywo – Facebook Live. Ja swoją pierwszą transmisję przeprowadziłam w maju 2016 roku, czyli mniej więcej miesiąc później. Była to relacja z mieszkania, które wyremontowaliśmy na sprzedaż, czyli tzw. flipa – kupiliśmy je, wyremontowaliśmy i sprzedaliśmy.

Wcześniej obserwowałam Marcina Osmana – wydawcę książek – który zaczął wykorzystywać Facebook Live do celów biznesowych. To on przekonał mnie, żeby spróbować. Tak zaczęła się moja przygoda z transmisjami na żywo. Do dnia dzisiejszego mam ich kilkadziesiąt na swoim koncie – niektóre przeprowadzałam publicznie, inne w facebookowych grupach, a część tylko dla znajomych.

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Dziś jest się już na kim wzorować i od kogo uczyć, ale w czasach, gdy zaczynałaś, transmisje były niezagospodarowaną działką. Co stanowiło wtedy największe wyzwanie?

Najtrudniej było zacząć. Zanim przeprowadziłam pierwszego Live’a, myślałam, czy to w ogóle robić, a jeśli tak, to w jaki sposób. Najbardziej wymagające było kliknięcie niebieskiego przycisku „Transmituj na żywo”. Możesz wejść na Facebooka i włączyć transmisję, ale nie rozpoczyna to przekazu – trzeba jeszcze ustawić opis, ustalić miejsce wyświetlania i prywatność. Najtrudniej jest nacisnąć przycisk, po którym rozpoczyna się odliczanie 3-2-1 i wyświetla się czerwony napis, że jesteś live.

Do swojej pierwszej transmisji podchodziłam kilkukrotnie, lecz zawsze miałam świetną wymówkę, by jej nie robić – bo za mało czasu, bo słaby Internet, bo brzydka pogoda, więc oświetlenie w mieszkaniu gorsze… Ostatecznie pierwszego Live’a zrobiłam po tym, jak w drodze do wyremontowanego mieszkania napisałam na Facebooku „za 30 minut pokażę wam mieszkanie, bądźcie na moim profilu”. Kilka osób odezwało się w komentarzach, że będą czekać, więc nie miałam już wyjścia – po publicznej deklaracji musiałam zrobić tego Live’a. No i chyba wyszło całkiem fajnie. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że można to przeprowadzić w zamkniętej grupie, tylko dla siebie, męża czy współpracownika – poszłam na żywioł i zrobiłam to od razu na swoim publicznym profilu.

No właśnie, a taką transmisję możemy zrobić tylko dla siebie, żeby później ją obejrzeć i ocenić, czy warto w takiej formie pokazywać ją ludziom.

Zgadza się. Stworzenie testowej transmisji jest bardzo ważne, bo możemy napotkać po drodze wiele przeszkód technicznych. Prowadzę teraz kurs „social media w nieruchomościach”, na którym wspieram różne osoby z branży nieruchomości w robieniu m.in. Live’ów. Uczestnicy miewają różne problemy, jak słaby Internet czy kłopot z ustawieniami i zezwoleniami na iPhonie.

Przeprowadzenie testowej transmisji pozwoli nam pokonać problemy techniczne

Są osoby, które dobrze się przygotowują do transmisji, ustawiają wszystko, układają w głowie, co będą mówiły, a potem technika ich powala. Mój mąż uprzedził mnie przed swoim pierwszym Live’em, żebym weszła na jego profil i oglądała. Po 15 minutach zadzwonił do mnie i spytał, jak mu poszło, a ja nie wiedziałam, o co chodzi. Okazało się, że nie sprawdził ustawień prywatności i wyemitował transmisję tylko dla siebie, choć jego celem było pokazanie mieszkania większej grupie odbiorców. Przez 15 minut chodził i się produkował – był szczęśliwy, że przeprowadził transmisję, a ostatecznie nikt jej nie obejrzał.

Porozmawiajmy o technice. Co muszę przygotować, zanim zacznę nadawać?

Ja korzystam ze smartfona, na którym mam zainstalowanego mobilnego Facebooka – najpierw był to Samsung Galaxy S6, obecnie nagrywam iPhonem 7 Plus, oba zapewniają bardzo dobrą jakość nagrań. Do telefonu podłączam słuchawki z mikrofonem. Moje Live’y są dynamiczne – biorę telefon w rękę i pokazuję mieszkania, które wynajmuję i remontuję. Nie potrzebuję żadnego statywu ani specjalnego oświetlenia.

W trakcie samej transmisji staram się nie nagrywać pod światło, bo moja twarz jest wtedy ciemna, co nie wygląda zbyt dobrze. Dbam też o odpowiedni zasięg Internetu, bo ma to duży wpływ na jakość streamowanego wideo.

Jak sprawdzasz, czy jakość jest dobra? Po prostu patrzysz, ile kresek wyświetla się na telefonie? A może używasz aplikacji mierzącej szybkość przesyłania danych?

Nie, po prostu patrzę, jaki mam zasięg. Jeśli wynosi mniej niż 4/5 kresek albo nie ma LTE, to po prostu nie przeprowadzam transmisji, ewentualnie próbuję się podpiąć pod jakieś szybkie Wi-Fi.

A pokazujesz głównie swoją twarz, mieszkanie czy przełączasz pomiędzy nimi?

To jedna z trudniejszych rzeczy – na Live’ie trzeba pokazywać swoją twarz. U mnie plus jest taki, że przez większość transmisji prezentuję mieszkania, więc trochę ten problem obchodzę. Najpierw pokazuję siebie, czekam minutę–dwie, aż widzowie dołączą, witam ich, a potem przestawiam nagrywanie na drugą – tylną – kamerkę i pokazuję mieszkanie. Na koniec, gdy się żegnam i odpowiadam na pytania, przełączam się z powrotem na przednią kamerę i pokazuję swoją twarz.

Powiedziałaś, że czekasz minutę–dwie, aż zbiorą się ludzie. Co robisz przez ten czas? Przy włączonej transmisji na żywo półtorej minuty wydaje się wiecznością.

Dokładnie – nie wiadomo wtedy, co ze sobą zrobić. Ja po prostu opowiadam, o czym będzie transmisja, witam się z widzami, kieruję też kilka słów do osób oglądających nagranie później: „jeśli oglądasz tę transmisję już po nagraniu, to możesz przewinąć ją o dwie minuty do chwili, gdy zacznę pokazywać mieszkanie”. Pierwsze osoby pojawiają się po ok. 30–40 sekundach, więc witam je z imienia. Dzięki temu ludzie czują się zauważeni i chętniej wchodzą w interakcję. Gdy miną ok. dwie minuty, a online jest 15–20 osób, to przechodzę do konkretów – później wskaźnik liczby osób na Live’ie szybko rośnie, w trakcie transmisji wiele osób dołącza lub odchodzi.

Ludzie, do których zwracasz się po imieniu, chętniej wejdą w interakcję

Czy masz jakiś stały schemat takiego Live’a? Planujesz w jakiś sposób to, co chcesz powiedzieć, czy stawiasz na pełną improwizację?

Zawsze wcześniej wiem, co chcę pokazać – mieszkanie lub jakieś pomieszczenie – i na tym się skupiam. A to, co się dzieje w trakcie, zależy też od mojej publiczności, która zadaje mi różne pytania – wtedy mówię wiele rzeczy dodatkowo i pokazuję to, co interesuje widzów.

Układasz w głowie plan, np. zaczniesz od kuchni, potem pójdziesz do salonu, łazienki itd.?

Tak. Zaczynam od pierwszego z pokoi na wynajem, opowiadam o meblach, różnicach między pomieszczeniami, prezentuję wszystkie pokoje po kolei, a na końcu pokazuję części wspólne – kuchnię i łazienkę.

Czy w przypadku naprawdę fatalnej pogody stwarzającej przygnębiające wrażenie zrezygnowałabyś z Live’a, by nie psuć wrażenia?

W mieszkaniach, które robię, dbam o dobre oświetlenie – dzięki temu są jasne i przyjemne. Nigdy nie musiałam rezygnować z Live’a – w razie potrzeby włączam po prostu więcej świateł. Wielu ludziom podoba się już samo pokazywanie, czym się zajmuję, i odpowiadanie na ich pytanie – światło nie ma większego znaczenia.

Używasz tylko oświetlenia zamontowanego w mieszkaniu czy dodatkowo doświetlasz wnętrza lampami lub fleszem telefonu?

Używam tylko lamp, które są w mieszkaniu. Staram się zapalić wszystkie światła – jak do fotografowania czy nagrywania profesjonalnych filmów.

Reagujesz na komentarze ludzi oglądających twoje transmisje. Gdy wiele osób jest online i zadaje pytania, to często one uciekają, trudno je wyłapać. Jak sobie z tym radzisz?

To prawda – na smartfonie czasami trudno jest przewinąć te pytania, a jeśli pojawiają się nowe, ucieka treść, którą chciało się przeczytać. Proszę wtedy widzów o powtórne wklejenie w komentarzu pytania, jeśli na któreś nie odpowiedziałam. A jak jakieś mi ucieknie, to po transmisji odpowiadam na nie tekstowo.

Czy zdarzył ci się jakiś komentarz, który wytrącił cię z równowagi, wybił z rytmu, i nie wiedziałaś, jak się zachować?

Raczej nie. Sporadycznie zdarzają się osoby zadające tendencyjne pytania w celu podważenia tego, co robię, albo wręcz zdenerwowania mnie. Ale ja mam politykę no mercy – po prostu kasuję takie komentarze i nie podejmuję tematu w transmisji. Relacja ma dawać treść i wartość szerokiemu gronu – na tym się skupiam.

Transmisje na żywo to zawsze najwyższa szkoła jazdy, nawet w telewizji – pracuje nad nimi cały sztab ludzi i zawsze coś może pójść nie tak. Zdarzyły ci się jakieś wpadki? Coś przekręciłaś, technika zawiodła albo wszedł do mieszkania ktoś, kto nie powinien?

Zdarzały mi się problemy z Internetem. Kiedyś Facebook przerywał w takich chwilach transmisję i trzeba było zaczynać nową. Niedawno zauważyłam, że teraz relacja jest zawieszana – wyświetlił mi się komunikat o problemie z transmisją, potem zniknął. Myślałam, że wciąż nadaję na żywo. Ostatecznie okazało się, że 1,5 minuty mojego przekazu zostało wycięte. Szkoda, bo przez brak ciągłości transmisji można było się nie zorientować, o co chodzi.

Czy robisz te Live’y w 100% samodzielnie, czy ktoś ci pomaga?

Zazwyczaj robię je sama. Czasami z mężem, z którym prowadzę firmę – wtedy występujemy razem, więc po prostu jest drugi prezenter.

Z tego, co widziałem, nadajesz z profilu prywatnego, nie firmowego. Czy to ma znaczenie np. dla zasięgu?

Rok temu, gdy zaczynałam, mój fanpage lubiło ledwie kilkadziesiąt osób – nie był to szałowy zasięg, więc stwierdziłam, że lepiej będzie puszczać transmisje na moim profilu prywatnym, by mogła dotrzeć do kilkuset osób. W ten sposób mogłam pokazać bliższym i dalszym znajomym oraz rodzinie, czym się zajmuję.

Teraz grono moich znajomych znacznie się powiększyło. Wciąż dołączają do niego kolejne osoby, które gdzieś o mnie usłyszały czy przeczytały i chcą zobaczyć, czym się zajmuję – to właśnie do nich kieruję swoje transmisje. Poza tym uważam, że ludzie kupują od innych ludzi – nie od firm – a większość fanpage’ów jest bezosobowych. Sama lubię rozmawiać z osobą, a nie firmą, więc też w ten sposób prowadzę Live’y na profilu.

Co robisz, żeby przyciągnąć widzów na swoje transmisje? Zdajesz się tylko na ślepy los? A może specjalnie dobierasz godzinę transmisji, zapowiadasz ją wcześniej i reklamujesz?

Jeśli wiem, że będę przeprowadzać taką transmisję, staram się ją zapowiedzieć. W ostatni poniedziałek miałam taką sytuację – wypadł mi nieplanowany Live. Jadąc do mieszkania, wiedziałam już, że odbędzie się on za 30 minut. Poinformowałam więc ludzi pół godziny przed transmisją – faktycznie więcej osób wtedy przychodzi, a nawet czeka na moim profilu na jej pojawienie się.

Przede wszystkim dbam o dobrą treść Live’ów – jeśli content będzie interesujący, to ludzie zechcą być z przekazami na bieżąco i włączą powiadomienie o moich transmisjach na żywo. Zwracam się też do widzów po imieniu i odpowiadam na ich pytania – wtedy chętniej wchodzą w interakcję. A każda interakcja pod transmisją – komentarz, udostępnienie czy lajk – wpływa na pozycję w algorytmie Facebooka, a więc zwiększa zasięg. Kilka godzin po transmisji lub następnego dnia odpowiadam na część komentarzy tekstowo, żeby znów wywołać działania pod Live’em.

Jaka była największa osiągnięta przez ciebie liczba widzów?

Kilkudziesięciu, do 100.

Wideo na żywo bardzo mocno przyciąga uwagę, lecz robi to tylko przez chwilę. Zastanawiam się, na ile to ma sens – jak duża jest szansa, że ktoś będący na Facebooku i oglądający wideo należy akurat do twojej grupy docelowej i faktycznie jest zainteresowany tym konkretnym mieszkaniem.

Z mojego rocznego doświadczenia w prowadzeniu Facebook Live’ów wynika, że to ma sens, a uwaga przyciągana jest na dłużej, niż trwa sama transmisja. Nakład pracy na przygotowanie relacji jest niewielki, a efekty bywają wielkie. Tak naprawdę mam dwie grupy klientów, do których kieruję swoje transmisje na żywo.

Pierwszą z nich są inwestorzy i osoby chcące kupić mieszkanie na wynajem. Ja ich w tym wspieram, dzięki transmisjom mogą zobaczyć, czym się zajmuję, jak to robię, że działam z zaangażowaniem i pasją. Odpowiadam też na ich pytania i udzielam konsultacji – niekoniecznie wszystko musi się dla mnie przekładać na wynik finansowy. Ludzie to lubią i chętnie oglądają.

Jeśli nawet potencjalny klient niczego nie zalajkuje, nie skomentuje i nie pojawi się na żywo, to wiem, że wiele osób ogląda potem moje transmisje. W odpowiednim momencie ktoś taki może się uaktywnić i stać moim klientem, bo mnie zna – widział kilka moich Live’ów, kojarzy mój głos, wie, jak wyglądam, widział moje mieszkania. Rozmowa z taką osobą przechodzi na zupełnie inny poziom.

Czyli taki Live ma służyć nie tyle sprzedaży konkretnego mieszkania, co budowaniu twojej marki osobistej i utrwalaniu się w świadomości twoich potencjalnych klientów. Stajesz się dzięki temu pierwszą osobą, która przyjdzie im do głowy w kluczowym momencie. Sam mogę potwierdzić, że to działa, dzięki twoim transmisjom dla mnie skojarzenie jest jasne: nieruchomości Łódź – Katarzyna Gorzędowska.

Dokładnie tak, chętnie dzielę się swoją wiedzą, a dodatkowym atutem jest budowanie statusu eksperta. Moją drugą grupą docelową są osoby chcące wynająć pokój w mieszkaniu przeze mnie posiadanym lub zarządzanym. Dla tych osób robię transmisje w dedykowanych grupach dotyczących np. wynajmu mieszkania. Jednak swoje Live’y kieruję przede wszystkim do osób zainteresowanych inwestowaniem w nieruchomości na wynajem.

Transmisje na żywo służą nie tylko sprzedaży, ale też budowaniu statusu eksperta

Na media społecznościowe można poświęcić dowolną ilość czasu i to nigdy nie będzie dosyć. W jaki sposób mierzysz efektywność swoich działań?

Za pomocą rozmów z klientami. Na konferencjach i spotkaniach z klientami widzę, że większość z nich widziała mnie już wcześniej na Facebooku czy YouTubie. Zanim ludzie pójdą do kogoś z jakąś sprawą, zazwyczaj wyszukują tę osobę w Google, wpisując imię i nazwisko. Moi klienci mówią wprost, że współpracują ze mną dlatego, że już zdążyli mnie poznać.

Czy oglądasz swoje Live’y i analizujesz je pod kątem tego, co zrobić inaczej następnym razem?

Tak, zdarza mi się je oglądać, bo często w trakcie transmisji mam wrażenie, że coś wychodzi niefajnie – zbyt długo czekam, źle wyglądam albo światło jest niewłaściwe. Lubię konkrety i dynamikę nagrań. Komentarze i pytania pojawiają się z pewnym opóźnieniem – od zadania pytania do chwili pojawienia się pierwszych odpowiedzi lub spłynięcia kolejnych zapytań trzeba czekać ok. 30–45 sekund. Gdy jesteśmy na żywo i pokazujemy swoją twarz, wydaje się to całą wiecznością i nieraz odnoszę wrażenie, że jest to przeciągnięte. Jak później to oglądam, to stwierdzam, że nie jest źle, a dynamika nagrań została zachowana.

Sprawdzam też, jak nagranie wyglądało pod kątem jakościowym. Zdarza się, że nawet w obrębie jednego mieszkania jest różny zasięg sieci. Przywiązuję też wagę do przeanalizowania nagrania od strony technicznej, żeby wiedzieć, co poprawić w przyszłości.

A czy były jakieś konkretne rzeczy, które wyłapałaś w swoich wcześniejszych transmisjach i które w tej chwili robisz już inaczej?

Na początku odpowiadałam na pytania ludzi, nie będąc na wizji. Zorientowałam się, że nie wyglądało to najlepiej – warto odpowiadać na pytania, patrząc w obiektyw, nawet jeśli niezbyt lubi się pokazywać swoją twarz. Możemy dzięki temu nawiązać nić porozumienia i zbudować dobrą relację z widzami.

Czy w jakiś sposób zmieniłaś swój wizerunek, odkąd pojawiasz się na żywo na Facebooku? Może stwierdziłaś, że lepsze będą ciemne włosy, lub dobrałaś okulary tak, by lepiej wyglądały w kamerze?

W pewnym momencie zauważyłam, że zazwyczaj wybierałam jeden rodzaj ciuchów. Postanowiłam wtedy pokazać widzom, że mam też inne ubrania [śmiech]. Wizerunek zdążyłam zmienić już wcześniej w konsultacji ze stylistą, więc nie miałam potrzeby robić tego do samych Facebook Live’ów.

Czy – poza słabym zasięgiem Internetu – jest coś, co powstrzymuje cię przed zrobieniem Live’a? Może jakieś przeszkody – nie wymówki – które mogłyby spowodować, że przekaz będzie źle odebrany?

Chyba nie. Jeżeli nie mam niczego wartościowego do przekazania, to nie przeprowadzam transmisji. Działam w branży nieruchomości, więc robię Live’y, gdy mam do pokazania mieszkanie przed remontem, w jego trakcie lub po nim – dla ludzi to jest ciekawe i ma wpływ na budowanie mojego wizerunku w mediach społecznościowych i nie tylko.

Nieruchomości są według mnie branżą, w której rzeczywiście nagrania wideo mają głęboki sens. Ludzie kupują mieszkania oczami, mało kto podejmie decyzję o zakupie na podstawie oferty tekstowej czy zdjęć – każdy chciałby je najpierw obejrzeć, a wideo jest najlepszą formą po obecności osobistej. Czy znasz inne branże, w których Facebook Live mógłby się dobrze sprawdzić?

Moi znajomi z wielu branż przekonali się do przeprowadzania takich Live’ów. Działają oni m.in. w fizjoterapii, storytellingu, sketchnotingu, branży wydawniczej, ogrodnictwie, nawet w usługach sprzątających. Wszyscy pokazują rzeczy, którymi się zajmują, dają wskazówki czy udzielają wywiadów. Jeśli tylko możesz pokazać klientowi, czym się zajmujesz i co sprzedajesz, albo możesz mu w jakiś sposób pomóc, nadaje się na to Facebook Live.

Zrób Live’a, jeśli możesz pokazać klientowi, czym się zajmujesz i co sprzedajesz

Pytanie, czy każdy ma takie pomysły – żeby to nie były tylko gadające głowy. Ty lubisz dynamiczne Live’y i rzeczywiście masz co pokazywać – każde mieszkanie ma swoje detale, rozkład itd. Co – poza tablicą, na której będzie pisał – może pokazać np. trener?

Może zebrać wcześniej pytania lub opowiedzieć o problemach często pojawiających się w jego branży. Zrobić transmisję pt. „5 największych błędów sprzedawcy” albo „10 tricków na to, jak lepiej przemawiać publicznie”. Takie Live’y z konkretnym tytułem odpowiadającym na potrzeby klientów się sprawdzają. Ale jeśli ktoś włącza Live i nie wie, o czym ma mówić, szybko spadnie na Facebooku, bo nie będzie pod tym interakcji.

Robisz kurs „Social media w nieruchomościach”, w którym uczysz ludzi z twojej branży, m.in. jak robić Facebook Live i zajmować się mediami społecznościowymi. Czy to nie jest trochę karmienie własnej konkurencji?

Bardzo ciekawe pytanie. W grudniu zeszłego roku zrobiłam test Gallupa – w moim top 5 talentów znalazły się m.in. Maximizer i Significance. Te talenty każą mi dawać ludziom ciekawe rzeczy i dbać o to, by wzrastali razem ze mną.

Nie czuję, że uczę swoją konkurencję, bo ja nie jestem pośrednikiem. Działam na łódzkim rynku i kupuję dla siebie lub dla klientów mieszkania, którymi potem zarządzam. Nie widzę osoby, która mogłaby mi zagrozić. Jeśli chodzi o samych pośredników – każdy z nich ma inne oferty, inny sposób działania i inną działkę w branży, w której się specjalizuje.

W stu procentach się zgadzam. Czasem ktoś się dziwi, czemu polecam inne podcasty. Z mojego punktu widzenia podcasterzy nie są konkurentami – są na tyle zróżnicowani, że odpowiadają różnym słuchaczom. Jeśli więc pojawiają się inne ciekawe podcasty, to czemu nie.

Od mniej więcej roku publicznie dzielę się tym, co robię, i chętnie pomagam innym osobom. Nie zauważyłam, bym miała z tego powodu jakieś problemy albo zanotowała spadek dochodów, wręcz przeciwnie. W kursie, w którym uczę ludzi ogarniania social mediów – robienia Facebooka, Snapchata, Instagrama czy YouTube’a – poznaję wielu ciekawych ludzi, pojawiają się też nowe możliwości. To zdecydowanie kierunek, w którym chcę iść.

Skoro lubisz się dzielić wiedzą, to mam jeszcze jedno pytanie na koniec: jaką jedną małą rzecz nasz słuchacz może zrobić po wysłuchaniu podcastu, żeby znacząco lepiej wykorzystywać social media w swoim biznesie?

Może się zastanowić, co warto pokazać i na jakie pytanie mógłby odpowiedzieć swoim klientom poprzez Facebook Live. Następnie powinien przeprowadzić taką transmisję – choćby dla siebie, ustawiając prywatność na „tylko ja”, lub założyć zamkniętą grupę, do której zaprosi współpracownika lub małżonka. Po przejściu pierwszej transmisji – pokonaniu lęku i problemów technicznych – jest już z górki. Jeśli dobrze się to zaplanuje, naprawdę fajne rzeczy mogą się dziać w biznesie.

Przygotowałaś też coś, co pomoże naszym słuchaczom wykonać ten pierwszy krok.

Tak, to PDF, w którym pokazuję, jak krok po kroku robić Facebook Live’a i na co zwrócić uwagę. Nie będziecie się już wykręcali problemami technicznymi.

Super, bardzo ci dziękuję.

Dziękuję bardzo. Fajnie było być po tej drugiej stronie twoich podcastów.

Na stronie zostały wykorzystane linki afiliacyjne. Jeżeli wejdziesz przez nie na stronę sprzedawcy i dokonasz zakupu, sprzedawca podzieli się ze mną częścią swojej marży (nie wpływa to na twoją cenę). Wymieniam wyłącznie te produkty i usługi, z których rzeczywiście korzystam i jestem z nich zadowolony.

Przeskocz do: