Jak efektywnie pracować w domu. 12 prostych technik, które sprawdziłem na sobie
Czas czytania: 9 minutHome office, czyli praca w domu, to niby nic nowego. Ale efektywna praca z domu wciąż może być wyzwaniem dla wielu soloprzedsiębiorców.
Niełatwo połączyć pod jednym dachem życie rodzinne i biznes. Zwłaszcza jeżeli w godzinach pracy nie jesteś w domu sam i obecność innych cię rozprasza.
Gdy masz świadomość, że w każdym momencie ktoś może ci przerwać, trudno utrzymać koncentrację.
Skąd o tym wiem?
Bo home office to moja codzienność od 2014 r.
Testowałem różne rozwiązania i wypracowałem sposoby na efektywną pracę z domu, które faktycznie działają (przynajmniej u mnie).
Pokażę ci 12 prostych technik, które możesz wprowadzić praktycznie od zaraz, żeby podnieść swoją produktywność.
1. Trzy zadania dziennie
Nie chodzi o sztywną rozpiskę, która rozsypie się przy pierwszej niespodziance, ale o prosty, przejrzysty system, który pozwala trzymać się priorytetów.
Jak to robię?
- Na każdy dzień mam zaplanowane 3 najważniejsze zadania. Tyle, żeby poczuć, że pchnąłem sprawy do przodu, ale uniknąć przeciążenia.
- Zadania dzielę według projektów. To mogą być tematy związane z podcastem, kursami online albo bieżącymi sprawami firmowymi. Taka struktura pozwala mi zachować porządek i skupić się na tym, co istotne.
- Zostawiam miejsce na elastyczność. Zawsze coś wpadnie – pilny telefon, niespodziewane spotkanie czy po prostu gorszy dzień. Dzięki temu mogę zareagować, nie burząc całego planu.
Gdy przygotuję tabelkę na cały tydzień, mam poczucie kontroli nad sytuacją i czuję, że faktycznie robię postępy.
2. Praca w blokach czasowych
Zamiast pracować na zasadzie „trochę tu, trochę tam”, grupuję podobne zadania w bloki czasowe. To pozwala mi wejść w odpowiedni rytm i działać efektywniej.
- Nagrywanie wideo: Kiedy już ustawię światło, mikrofon i całą technikę, staram się nagrać kilka materiałów na raz i oszczędzam czas na przygotowaniach.
- Pisanie: Jeśli siadam do bloga, to albo generuję pomysły, albo piszę, albo redaguję. Staram się nie mieszać tych 3 obszarów.
- Research: Zamiast wyszukiwać informacje za każdym razem, grupuję ten proces – na przykład przygotowując materiały do kilku wydań newslettera.
3. Pomodoro w wersji 30/5 lub 60/10
Pewnie słyszałeś o technice Pomodoro – 25 minut pracy w pełnym skupieniu, 5 minut przerwy.
Długo nie mogłem się do tego przekonać. Te „plasterki czasu” wydawały mi się za krótkie, żeby naprawdę wejść w rytm pracy.
Wolałem pracować godzinami, aż skończę całe zadanie. Ale w efekcie szybciej się męczyłem, więc nie było to zbyt efektywne podejście.
Pomogła mi minimalna modyfikacja: 30 minut pracy, 5 minut przerwy. Te dodatkowe 5 minut zrobiło zauważalną różnicę.
A kiedy chcę się naprawdę zagłębić w zadanie, pracuję przez 60 minut, a później robię 10 minut odpoczynku.
Więcej wskazówek dotyczących efektywnej pracy w mojej rozmowie z Olą Budzyńską:
4. Słuchawki wyciszające i muzyka do skupienia
Mam wyjątkowo niepodzielną uwagę, więc dźwięki życia codziennego – np. rozmowa za ścianą albo odgłosy z ulicy – skutecznie wybijają mnie z rytmu.
Na szczęście mam słuchawki z funkcją wyciszania hałasu (noise cancelling). Używam Sony, bo okazały się da mnie najwygodniejsze.
Czego słucham, żeby dodatkowo zagłuszyć dźwięki tła? Muzyki do skupienia. W dowolnej aplikacji z muzyką wpisuję „focus music” i masz mam gotową ścieżkę dźwiękową do pracy.
5. Telefon w innym pokoju
Przekonałem się, że nawet jeśli telefon jest wyciszony, ale leży w zasięgu wzroku – potrafi rozpraszać. Dlatego wynoszę go do innego pomieszczenia. Działa to jak magia. Od razu łatwiej utrzymać skupienie.
Kiedy nie mam telefonu w zasięgu wzroku i nie przeszkadza mi, nie czuję też tak mocnej presji, żeby być ciągle dostępnym. To prosty trik, który naprawdę poprawia produktywność.
6. Zamknięte drzwi = „nie przeszkadzać”
Kiedy pracujesz w domu, granice między życiem zawodowym a prywatnym mogą się zacierać. Jednym z najprostszych sposobów, żeby wyznaczyć te granice, jest zamykanie drzwi do swojego domowego biura.
W moim przypadku zamknięte drzwi to nie tylko fizyczna bariera, ale też sygnał: „Teraz pracuję, proszę nie przeszkadzać”.
Działa to też w drugą stronę.
Gdy drzwi są otwarte, nawet kątem oka widzę, co dzieje się w pozostałej części domu. Wystarczy, że ktoś przechodzi, a myśli już zaczynają błądzić.
Zamknięte drzwi eliminują te rozpraszacze i pozwalają w pełni skupić się na pracy.
I jeszcze jedno. Sam moment zamykania drzwi staje się rytuałem oddzielającym życie prywatne od zawodowego. Jest czytelnym sygnałem, że właśnie przełączasz się w tryb „praca”.
7. Wyłączone wszystkie powiadomienia
Koncentracja to bańka mydlana. Wystarczy „ping” na telefonie, komputerze czy smartwatchu i już pęka.
Kiedyś zdarzało mi się, że powiadomienie o nowym mailu prowadziło do krótkiego sprawdzenia skrzynki, które kończyło się półgodzinnym przeglądaniem innych rzeczy.
Brzmi znajomo?
Dlatego mam prostą zasadę: podczas pracy w skupieniu wyłączam wszystkie powiadomienia.
- Telefon jest wyciszony i wyniesiony do innego pokoju (patrz punkt 5).
- Na komputerze włączam tryb skupienia i zamykam wszystko, co może mnie rozpraszać.
Jeśli pojawia się jakaś ważna myśl lub coś, co muszę zrobić, zapisuję to szybko na kartce, którą zawsze mam na biurku. Dopiero pod koniec dnia zajmuję się tymi notatkami i decyduję, co dalej z nimi zrobić.
Więcej o tym, jak stworzyć sobie optymalne otoczenie do pracy, w mojej rozmowie z Miłoszem Brzezińskim (ponad 1,1 mln wyświetleń na YouTub
ie):
8. Picie wody przez cały dzień pracy
Kiedyś prawie w ogóle nie piłem wody – tylko kawę i herbatę. Przekonał mnie argument, że te napoje odwadniają organizm, a woda usprawnia pracę mózgu i poprawia koncentrację.
Teraz piję ją małymi porcjami przez cały dzień pracy.
Mam na biurku butelkę z rurką. Słyszałem, że ktoś chwalił takie rozwiązanie, bo wtedy butelki nie trzeba przechylać.
Nie pomyślałbym, że taki detal może mieć znaczenie, ale zacząłem takiej używać i rzeczywiście jest bardzo wygodna. Wystarczy jeden ruch, żeby się napić. Nie trzeba przerywać pracy.
9. Timer w postaci kostki
Kolejnym narzędziem, które ułatwia mi wejście w tryb pracy i utrzymywanie dyscypliny jest prosty kuchenny timer, który przypomina o przerwach.
Mój timer ma formę kostki. Wystarczy przewrócić ją na odpowiednią stronę, żeby ustawić czas – 15, 20, 30 lub 60 minut. To wyznacza wyraźną granicę: „Teraz pracujesz, a gdy czas minie – masz przerwę”.
Mam wrażenie, że sam gest przewracania go na bok podkreśla tę granicę i działa mobilizująco. Dlatego wolę timer stojący na biurku od licznika czasu wyświetlanego na monitorze.
A co się dzieje, kiedy timer zaczyna pikać i przestaję pracować?
10. Regularne przerwy na oderwanie się od ekranu
Kiedyś miałem tendencję do siedzenia przy biurku przez długie godziny non stop. Nie polecam.
Dużo lepsze okazały aktywnie spędzane przerwy, które odciągają mnie od ekranu. Co wtedy robię?
- Otwieram okno, żeby przewietrzyć pokój.
- Patrzę w dal, na drzewa w parku za oknem. To rada od mojego okulisty – pomaga odpocząć oczom po wpatrywaniu się w ekran.
- Ruszam się – zwykle jest to 10 pompek i 10 rozciągnięć gumy do ćwiczeń.
- Czasem robię kawę albo coś praktycznego, np. rozwieszam pranie.
11. Biurko z regulacją wysokości
Wiadomo, że siedzenie przy biurku przez wiele godzin dziennie nie jest naturalne dla naszego ciała.
Kiedyś korzystałem z ergonomicznego fotela na kółkach, ale zauważyłem, że pewnym momencie to przestało wystarczać, bo często bolały mnie plecy.
Prawdziwą różnicę odczułem dopiero wtedy, gdy kupiłem elektryczne biurko z regulacją wysokości.
Nie chodzi o to, żeby ciągle pracować na stojąco – to też nie jest dobre rozwiązanie. Chodzi o to, żeby zmieniać pozycję.
Pracuję na siedząco przez 30 minut, robię przerwę, a potem podnoszę biurko i kolejne 30 minut spędzam na stojąco.
Czuję się mniej zmęczony, a przy okazji mam wrażenie, że łatwiej mi się myśli, kiedy stoję. Może to kwestia lepszego przepływu krwi, a może po prostu zmiana pozycji daje umysłowi sygnał, że dzieje się coś nowego, więc powinien wejść na wyższe obroty? Nie mam pojęcia, ale to działa.
12. Delegowanie zadań, które może wykonać ktoś inny
Wielu soloprzedsiębiorców bierze na siebie za dużo. Ten problem dotyczy nie tylko pracy z domu, ale mam wrażenie, że wtedy o niego najłatwiej niż np. w coworkingu, gdzie jesteśmy otoczeni innymi ludźmi.
Ja też długo miałem poczucie, że najlepiej zajmę się każdą sprawą. Dopiero z czasem zrozumiałem, że są zadania, których nie warto wykonywać osobiście, bo po prostu pochłaniają za dużo czasu i energii.
Dziś staram się skupiać na tym, w czym jestem najlepszy – tworzeniu treści, które pomagają moim klientom. Resztę staram się zlecać. Na przykład:
- Montaż podcastu i wideo
- Ustawianie publikacji odcinków
- Przygotowywanie standardowych grafik
- Rozwiązywanie typowych problemów w mailach
- Aktualizacja wtyczek na stronie internetowej itp.
Inni być może nie dopieszczą każdego detalu tak, jak ty, ale często nie jest to konieczne. Poziomie „wystarczająco dobrze” jest… wystarczająco dobry.
Jak efektywnie pracować w domu? Podsumowanie
Praca z domu to ciągłe przeciąganie liny między życiem zawodowym a prywatnym. Nie ma jednego uniwersalnego przepisu na produktywność w takich okolicznościach.
Nie mogę więc zagwarantować, że te same sposoby, które pomagają mnie, sprawdzą się równie dobrze w twoim domowym biurze.
Ale jeśli na co dzień czujesz zmęczenie i przytłoczenie obowiązkami, warto spróbować. A jeśli te metody nie pomogą – poszukać własnych.