Miejski pustelnik – jak myślą i działają mistrzowie

Czas czytania: 11 minut

Dążenie do mistrzostwa w swojej dziedzinie wymaga lat poświęcenia i głębokiej motywacji wewnętrznej. W czasach AI i nieustannych zmian na rynku pracy możesz zadawać sobie pytanie: czy specjalizacja w jednej dziedzinie ma jeszcze sens? Czy nie lepiej postawić na wszechstronność, żeby w razie potrzeby móc łatwo zmienić branżę?

Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Ale żeby ją zrozumieć, musisz spojrzeć na mistrzostwo inaczej – nie jako na strategię zarobkową, ale jako na ekspresję siebie i drogę do osobistego rozwoju.

Kapitalnie opisał to Miłosz Brzeziński w swojej książce Miejski pustelnik. Ten artykuł jest podsumowaniem mojej rozmowy z autorem  na temat tego, jak myślą i działają mistrzowie.

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Czy mistrzostwo ma sens w niepewnych czasach?

Mistrzostwo to przede wszystkim wyrażanie siebie przez to, co robisz. Może się przysłużyć zarabianiu pieniędzy, ale niekoniecznie musi. Niektórzy odkrywają z przerażeniem, że tak naprawdę nie mają wyboru – muszą realizować swoją pasję, nawet jeśli wiąże się to z ryzykiem finansowym.

Julian Tuwim powiedział, że gdyby ktoś mu nie pozwolił pisać, mógłby go równie dobrze zabić. Przesadził? Możliwe. Ale pokazał w ten sposób, jak silna może być wewnętrzna potrzeba tworzenia i doskonalenia swojego warsztatu.

Wybór często sprowadza się do alternatywy: albo będziesz realizować to, co naprawdę chcesz robić (nawet jeśli nie będzie z tego kokosów), albo będziesz nieszczęśliwy, wykonując pracę niezgodną z twoją naturą.

Samokontrola pomaga tylko trochę

Miejski pustelnik opiera swoje dążenie do mistrzostwa na samokontroli.

Problem w tym, że ma ona swoje ograniczenia.

Możesz przymusić się do czegoś raz czy dwa, ale jeśli próbujesz robić coś, co jest zupełnie „nie twoje”, to w końcu się poddasz. Zaczniesz się gorzej czuć, znudzi ci się, pojawią się wątpliwości i pogarda do tego, co robisz.

Dlatego najlepszą strategią nie jest walka z sobą, lecz znalezienie dziedziny, która naturalnie rezonuje z twoją osobowością i talentami. Wtedy praca nad mistrzostwem nie wymaga stałego przymusu – wynika z wewnętrznej motywacji i tożsamości.

Stajesz się osobą, która po prostu to robi: podcasterem, programistą, trenerem czy rzemieślnikiem.

Szczęście urodzenia się we właściwym momencie

To, czy twoje mistrzostwo okaże się dochodowe, mocno zależy od szczęścia. Niektórzy ludzie rodzą się z talentem do czegoś, co akurat w ich czasach jest wysoko cenione.

Przykład? Dziś kucharze mogą być społecznymi kapłanami, fryzjerzy prowadzą ekskluzywne salony, a restauratorzy otrzymują gwiazdki Michelin.

Podcasty stały się wpływowym medium… ale 30 lat temu ktoś mógłby umrzeć, nie mając pojęcia, że ma talent do tej formy komunikacji.

kurs o nagrywaniu podcastów

PodcastPro™ – kurs tworzenia podcastów

Stwórz własny podcast, wzmocnij swoją markę osobistą, nawiązuj wartościowe kontakty i przyciągaj klientów już od pierwszego odcinka!

Dowiedz się więcej

Optymalną sytuacją jest bycie osobą, która dobrze czuje się w branżach, które finansowo rokują. Ale dla większości ludzi pytanie brzmi:

  • Czy lepiej jest umrzeć z głodu, próbując realizować swoją pasję (zakładając, że ma to być nasze główne zajęcie zarobkowe)?
  • Czy może żyć w stanie ciągłej frustracji, robiąc coś niezgodnego z sobą?

Jak już powiedzieliśmy, wielu mistrzów odkrywa, że tak naprawdę nie mają wyboru.

AI – narzędzie czy zagrożenie dla miejskiego pustelnika?

Sztuczna inteligencja może być potężnym narzędziem wspierającym rozwój mistrzostwa, jeśli używasz jej właściwie.

Największym ryzykiem związanym z AI jest lenistwo intelektualne. Jeśli przestaniesz myśleć samodzielnie i będziesz tylko konsumować to, co generuje AI, stracisz umiejętność głębokiego rozumienia, krytycznego myślenia i twórczego rozwiązywania problemów.

To szczególnie niebezpieczne dla miejskiego pustelnika.

Rozwiązaniem jest świadome używanie AI jako narzędzia, nie protezy. Nie pytaj AI, żeby pomyślało za ciebie – pytaj, żeby pomogło ci lepiej myśleć. Nie proś o gotowe rozwiązanie – proś o różne perspektywy, które samodzielnie przeanalizujesz.

Cztery filary mistrzowskiej pracy

Wiemy już, że mistrzostwo jest formą osobistego rozwoju i ekspresji siebie. Rozłóżmy teraz ten wątek na kilka elementów.

miejski pustelnik dąży do mistrzostwa cierpliwie, wytrwale, w skupieniu, budując swoją tożsamość

Cierpliwość – nie ma drogi na skróty

Droga do mistrzostwa to długi proces. W wielu dziedzinach mówi się o regule 10 lat (lub 10 tysięcy godzin) – tyle czasu potrzebuje miejski pustelnik, aby osiągnąć poziom pozwalający na utrzymywanie się ze swojej działalności.

Dotyczy to szczególnie branż takich jak literatura, gdzie pierwsze próby, szlifowanie warsztatu i budowanie pozycji to wieloletnia praca. Rzadko kiedy pierwsza książka, którą ktoś publikuje, jest naprawdę jego pierwszą książką.

Podobnie jest w większości dziedzin wymagających wysokiego poziomu eksperckiej wiedzy. Sukces przychodzi do tych, którzy potrafią konsekwentnie pracować, nawet gdy efekty nie są widoczne.

Wytrwałość – nie licz, że będzie łatwo

Każdy, kto doszedł daleko, milion razy powiedział sobie, że już więcej nie da rady.

A jednak… następnego dnia obudził się i zaczął od nowa. 

To charakterystyczny wzorzec w życiu miejskiego pustelnika – ciągłe balansowanie między zwątpieniem a determinacją.

Na bardzo wysokim poziomie każde kolejne wykonanie jest bardzo podobne do poprzedniego. Pojawia się pytanie: czy to jeszcze postęp, czy już osiągnąłem swój sufit? Czy nie zostało już nic do odkrycia, czy może po prostu brakuje mi pomysłu?

W takich momentach potrzebna jest najsilniejsza możliwa motywacja wewnętrzna oparta na tożsamości.

Skupienie – znajdź swoją niszę

Ludzie szczęśliwi w życiu zawodowym to często ci, którzy znaleźli swoją niszę – wąski obszar, w którym mogą się specjalizować i stawać coraz lepsi.

To może być konkretny styl fotografii, określona metoda terapeutyczna, specyficzne podejście do coachingu czy unikalny sposób prowadzenia szkoleń.

Znajdowanie tej niszy to proces eksploracji. Musisz próbować różnych rzeczy, obserwować, co sprawia ci satysfakcję, a co wywołuje frustrację. Istotne jest też słuchanie sygnałów od ciała i emocji – jeśli coś wywołuje w tobie entuzjazm i energię, warto temu przyjrzeć się bliżej.

Jeśli czujesz chroniczny opór i niechęć, to sygnał, że może to nie jest twoja droga.

Tożsamość – jesteś tym, co robisz

Najsilniejsza motywacja do pracy na poziomie mistrzowskim wynika z tożsamości. Nie robisz czegoś, bo musisz lub powinieneś – robisz to, bo jesteś taką osobą.

Jesteś programistą, pisarzem, trenerem, architektem. To część ciebie, a nie tylko efekt wyboru, który ma zapewnić ci pieniądze.

Ta tożsamość pozwala ci przetrwać najtrudniejsze momenty, gdy wydaje się, że nie ma postępu, gdy przychodzą wątpliwości, gdy inni kwestionują twoje decyzje. Wiesz, że to twoja droga, nawet jeśli jest trudna i niepewna.

To właśnie różni hobbystę od mistrza. Dla hobbysty to przyjemne zajęcie. Dla mistrza – część jego istoty.

miejski pustelnik miłosz brzeziński okładka
Miejski pustelnik Miłosz Brzeziński Kup tę książkę

Kim jest miejski pustelnik?

Miejski pustelnik to człowiek, który potrafi skupić się na swoim rzemiośle, żyjąc wśród ludzi. Nie musi uciekać na pustynię czy do klasztoru. Może mieszkać w centrum miasta i korzystać z jego zasobów, zachowując jednocześnie przestrzeń do głębokiej pracy i koncentracji.

Miasto oferuje paradoksalną kombinację: z jednej strony dostęp do wiedzy, narzędzi, wydarzeń i ludzi, z drugiej – anonimowość pozwalającą na spokojne funkcjonowanie.

Wybiórcze relacje społeczne

Miejski pustelnik nie jest samotnikiem w potocznym rozumieniu. Nie unika ludzi całkowicie – wybiórczo buduje relacje, które mają dla niego znaczenie.

Zamiast szerokiej sieci powierzchownych znajomości preferuje kilka głębokich, autentycznych połączeń z osobami, które rozumieją jego drogę i szanują jego potrzeby.

To nie jest życie w samotności, ale życie w samokontroli – świadome zarządzanie swoją energią społeczną i decydowanie, komu ją ofiarować. Dla osób dążących do mistrzostwa w swojej dziedzinie to ważna umiejętność, bo każda interakcja społeczna kosztuje czas i energię, które można by przeznaczyć na rozwój warsztatu.

Dostęp do zasobów bez nadmiernej stymulacji

Miasto daje dostęp do zasobów niezbędnych dla rozwoju: bibliotek, warsztatów, konferencji, mentorów, specjalistycznego sprzętu. Jednocześnie miejski pustelnik może w nim zachować rytm życia pozwalający na głęboką pracę – wstawać wcześnie, gdy miasto jeszcze śpi, pracować w zacisznych miejscach, unikać nadmiernej stymulacji.

Najważniejsze jest świadome kształtowanie swojego środowiska. Możesz mieszkać w mieście, ale nie żyć jego rytmem. Możesz korzystać z jego możliwości, ale nie dać się wciągnąć w wir ciągłych rozrywek i rozpraszaczy.

Jak uczyć się od mistrzów?

Powiedzieliśmy wcześniej, że na drodze do mistrzostwa nie ma skrótów. To prawda. Są jednak sposoby, żeby iść po niej szybciej. Przyjrzyjmy im się.

Porównywanie się z najlepszymi jako nauka

Porównywanie się z innymi może być destrukcyjne lub konstruktywne – wszystko zależy od intencji i sposobu, w jaki to robisz.

Jeśli patrzysz na mistrzów tylko po to, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że są daleko przed tobą, wpadniesz we frustrację. Ale jeśli obserwujesz ich, żeby się uczyć i rozumieć, jak doszli do swojego poziomu, to jest to potężne narzędzie rozwoju.

Pytania,  które warto sobie zadawać: 

  • Co oni robią inaczej?
  • Jakie mają nawyki?
  • Jak myślą o swojej pracy?
  • Jak radzą sobie z wątpliwościami?

Nie chodzi o kopiowanie cudzej drogi 1:1, ale o wyszukiwanie zasad i podejść, które możesz zaadaptować do własnej sytuacji.

Mistrz nie musi być idealny we wszystkim

Często mamy zbyt wysokie oczekiwania wobec autorytetów. Chcemy, żeby ktoś był doskonały we wszystkim – w swojej dziedzinie, w życiu osobistym, w etyce, w każdym aspekcie funkcjonowania.

To nierealistyczne i utrudnia nam uczenie się.

Przykład? Steve Jobs. Walter Isaacson, pisząc biografię Jobsa, usłyszał podobno od Steve’a Wozniaka: „Poszukaj odpowiedzi na pytanie, czy Jobs musiał być aż takim dupkiem, żeby być takim geniuszem”. Odpowiedź brzmiała: nie musiał. Jego zachowanie w relacjach z innymi i marketingowy geniusz to były dwie osobne sfery jego życia.

Możesz uczyć się od kogoś gry na skrzypcach, nawet jeśli ta osoba nie kasuje biletów w autobusie. Możesz czerpać wiedzę o biznesie od przedsiębiorcy, który nie jest doskonałym rodzicem.

Bierzesz to, co wartościowe, i odrzucasz to, co u ciebie nie działa.

Szukanie na zewnątrz zamiast kopania w sobie

Współczesna kultura rozwoju osobistego często każe nam „kopać w sobie” tak długo, aż znajdziemy złotą żyłę talentów i powołania.

Problem polega na tym, że w wielu przypadkach tej żyły tam nie ma – albo zajmie nam całe życie, żeby ją znaleźć.

Dużo skuteczniejszą strategią jest szukanie inspiracji i wiedzy na zewnątrz. Zamiast zadawać sobie pytanie „Co jest we mnie?”, lepiej zapytać „Kogo podziwiam?” i „Czego mogę się nauczyć od ludzi, którzy już przeszli tę drogę?”.

Nie chodzi o to, żeby ktoś zrobił pracę za ciebie – nadal musisz ją wykonać sam. Ale nie musisz wyważać drzwi, które ktoś inny już wcześniej wyważył. 

Mentor może pokazać ci kierunek, ostrzec przed ślepymi zaułkami i podpowiedzieć, na czym naprawdę warto się skupić.

Myśl i działaj jak mistrz – podsumowanie

Droga do mistrzostwa to długi proces wymagający cierpliwości, wytrwałości i głębokiej motywacji wewnętrznej. Współczesny miejski pustelnik może iść tą drogą, korzystając z zasobów miasta, zachowując jednak przy tym autonomię i przestrzeń do głębokiej pracy.

Chodzi o to, żeby znaleźć dziedzinę zgodnej z własną naturą, uczyć się od innych mistrzów, mądrze korzystać z narzędzi (również AI), i konsekwentnie wracanie do pracy mimo wątpliwości.

Nie zaczynaj tego, w czym nie chcesz odnieść sukcesu – ale jeśli już zaczynasz, idź codziennie do przodu.

Każdy mistrz milion razy powiedział sobie, że nie da rady. I dał. 

To właśnie czyni go mistrzem.

newsletter dla solopreneurów