10 rzeczy, które możesz zmienić w życiu i biznesie
dzięki nagrywaniu podcastów (sprawdziłem na sobie!)
Nagrywanie podcastu niesie ze sobą wiele korzyści: pomaga umacniać markę osobistą, budować społeczność wokół firmy oraz zwracać uwagę publiczności na konkretne produkty i usługi.
Jest jednak jeszcze coś. Dzięki podcastom mamy możliwość rozmawiać z ludźmi, którzy w innej sytuacji mogliby nie znaleźć dla nas czasu lub którym trzeba by było za taką rozmowę sporo zapłacić.
Eksperci, specjaliści, pasjonaci, konsultanci – zapraszając do podcastu takie osoby, możemy się od nich dowiedzieć wielu praktycznych rzeczy. A potem nie tylko podzielić się tą wiedzą ze słuchaczami, ale także wdrożyć ją w swoim życiu i biznesie.
Oto 10 rzeczy, których nauczyłem się od moich gości i które zmieniłem w swoim postępowaniu i działaniu dzięki podcastowi Mała Wielka Firma.
Linki do osób i firm wymienionych
w tym odcinku podcastu
- Test NHS: 18 pytań umożliwiających samoocenę nastroju
- Odcinek MWF, w którym Alina Szklarska mówiła o utrzymaniu porządku – 217: Porządki w domowym biurze
- Wywiad z profesor Glorią Mark: Worker, Interrupted: The cost of Task Switching
- Wystąpienie profesora Philipa Zimbardo: Psychologia czasu
- Odcinek MWF o grupach mastermind – 164: Jak działa grupa mastermind
- Książka Marka Jankowskiego Mała Wielka Firma. 7 sekretów efektywnego zarządzania
- Zapis na listę zainteresowanych kursem PodcastPro
Prezent dla słuchaczy
Polecana książka
3 rzeczy do zrobienia po wysłuchaniu tego podcastu
- Znajdź na liście wszystkich odcinków Małej Wielkiej Firmy taki, którego temat najbardziej cię interesuje.
- Posłuchaj tego odcinka – najlepiej jak najszybciej.
- Wybierz jedną rzecz, którą wprowadzisz w życie po odsłuchaniu tego odcinka i… wprowadź ją w życie.
Podcast w wersji wideo
Tych odcinków też warto posłuchać
- 296: Dlaczego warto marnować czas
- 297: Organizacja pracy w biurze
- 196: Osiąganie celów
- 247: Asertywność bez psucia relacji
- 215: Jak robić ankiety
- 316: Automatyzacja maili jako sposób na zatrzymanie klienta
- 313: Zarabianie na reklamach na YouTube
- 180: Jak dobrze wyglądać na wideo
- 152: Znajomi pomagają w biznesie
- 234: Budżet firmowy
- 149: Co zyskasz, nagrywając własny podcast
Podcast do czytania
10 rzeczy, które zmieniłem dzięki podcastom
- Zwiększyłem swoją produktywność
- Skuteczniej notuję pomysły
- Lepiej skupiam się na realizacji zadań
- Nauczyłem się odmawiać
- Unikam popularnych błędów przy tworzeniu ankiet
- Szybciej buduję listę mailingową
- Tworzę lepsze miniaturki, tytuły i opisy filmów na YouTubie
- Bardziej świadomie występuję przed kamerą
- Znalazłem dla siebie grupę mastermind
- Prowadzę budżet w firmie
Dlaczego warto nagrywać swój podcast?
Każdy, kto kiedykolwiek próbował umówić się na niezobowiązującą rozmowę z jakimś ekspertem, wie, że nie jest to wcale taka prosta sprawa. Powodem jest oczywiście fakt, że taki specjalista zwykle nie ma czasu na tego typu spotkania i jeśli już poświęca komuś swój czas na wyłączność, robi to raczej w ramach indywidualnych konsultacji, za które trzeba słono zapłacić.
Jest jednak sposób, żeby mimo wszystko przeprowadzić taką rozmowę. Wystarczy zaproponować ekspertowi… nagranie wspólnego podcastu! Jest duża szansa, że przyjmie zaproszenie i w ten sposób zyskamy godzinę jego czasu za darmo.
Nagrywanie podcastów to sposób na zdobywanie wiedzy, która w innym wypadku byłaby dla nas niedostępna
Jest to sytuacja, w której wszyscy wygrywają: ekspert może dotrzeć ze swoim przekazem do szerszego grona odbiorców, a ty dostajesz odpowiedzi na swoje pytania i możesz rozwiązać swoje problemy. Co więcej – twoi słuchacze też mogą na tym skorzystać!
Najważniejsze jednak, aby wprowadzić zdobytą wiedzę w życie, czyli zamienić ją na działanie. Tylko wtedy możesz spodziewać się zamierzonych efektów.
Zebrałem 10 rzeczy, które wdrożyłem w swoim życiu i biznesie po rozmowach z gośćmi podcastu Mała Wielka Firma, i dziś chcę ci o nich opowiedzieć.
1. Zwiększyłem swoją produktywność
Piotr Nabielec – MWF 296: Chcesz być bardziej produktywny? Zamiast skupiać się tylko na liście zadań, zacznij marnować czas
To nie jest kwestia radykalnej zmiany, tylko małych nawyków. Wypij kawę w 10 minut całkowicie spokojnie. Zacznij od drobnych elementów.
Nasz organizm nie lubi zrywów. 5 minut poświęć na spokojną kawę – odpoczniesz, może wpadniesz na super pomysł i będziesz chciał więcej. Bo jak tylko przeczytasz książkę, to pomyślisz, że ktoś gada bzdury. Dlatego zachęcam do eksperymentów – zobacz, co się może zdarzyć, jeśli odpoczniesz.
Jak zastosowałem rady Piotra w praktyce?
Kiedyś, po tym, jak odprowadziłem córkę do szkoły, wracając do domu przez park, zawsze słuchałem podcastów. Od czasu rozmowy z Piotrem zamiast podcastów słucham w parku śpiewu ptaków i szumu drzew. Staram się nie myśleć o niczym szczególnym, tylko skupić się na tym, co dzieje się tu i teraz.
National Health Service, czyli brytyjska służba zdrowia, wymienia na swojej stronie internetowej 5 elementów zdrowia psychicznego – i to, co ja teraz robię w parku, idealnie się w ten schemat wpisuje. Te elementy wymienione przez NHS to:
- kontakt z innymi ludźmi,
- aktywność fizyczna,
- uczenie się nowych rzeczy,
- zwracanie uwagi na innych,
- świadomość tego, co dzieje się tu i teraz.
Przy okazji polecam ci test 18 pytań umożliwiających samoocenę nastroju. Znajdziesz go również na stronie brytyjskiej NHS.
2. Skuteczniej notuję pomysły
Urszula Rowińska – MWF 297: Organizacja pracy w biurze – co zrobić, żeby nareszcie mieć porządek w dokumentach
Dobrym nawykiem jest też posiadanie zawsze pod ręką kartki, najlepiej formatu A4, na takiej twardej podkładce, żeby można było od razu notować wszystkie pomysły, które przychodzą nam w ciągu dnia do głowy.
Ja używam post-itów…
I w tych post-itach przeważnie się potem ginie! A na dużej kartce ja dorysowuję sobie strzałki, dopisuję różne rzeczy i później decyduję, co z tym zrobić.
Jak zastosowałem rady Uli w praktyce?
Nie notuję już pomysłów na post-itach. Kupiłem sobie podkładkę z klipsem, do której przypinam kartki A4 i na nich zapisuję pomysły, które wpadają mi do głowy w ciągu dnia.
Takie notatki są moim zdaniem praktyczniejsze. Po pierwsze mam je wszystkie w jednym miejscu i mogę ogarnąć wzrokiem. A po drugie – gdy kartka się skończy – otrzymuję jasny sygnał, że trzeba się tym zapiskom przyjrzeć i zdecydować, co z nimi zrobić. Część z nich realizuję, część planuję na przyszłość, a pozostałe wyrzucam.
O porządkowaniu domowego biura rozmawiałem swego czasu również w 217. odcinku Małej Wielkiej Firmy z Aliną Szklarską. Z tego podcastu wyniosłem z kolei bardzo praktyczny trik z wieszakami na kable. Przymocowałem do biurka haczyki, na które mogę odwieszać słuchawki i inne kable, które muszę mieć pod ręką, ale nie chcę, żeby plątały mi się pod nogami czy w okolicach komputera.
3. Lepiej skupiam się na realizacji zadań
Miłosz Brzeziński – MWF 196: Jak osiągać cele, gdy cały świat ci przeszkadza? Miłosz Brzeziński radzi
Człowiek z natury wybija się z tego, nad czym się zastanawia. Właściwie nie wiadomo, dlaczego tak jest.
Nie będę oszukiwał, że widziałem jakieś badania, które to rozgryzają, bo jeżeli ktoś mówi, że wie, jak funkcjonuje mózg, to po prostu kłamie. Jeszcze nie wiemy, jak on działa, ale podejrzewamy, że takie permanentne wybijanie się z tego stanu skupienia powoduje, że jesteśmy bardziej kreatywni. Każde kolejne podejście do tego samego problemu może zaowocować tym, że nasze myśli pójdą innymi torami niż poprzednio.
Czyli zagłębiamy się w coś, potem się z tego wybijamy i jeszcze raz do tego podchodzimy. I wtedy widzimy: „O, tutaj jest takie zielone, to może z tego zielonego skorzystam?” albo: „Hmm, a tu faktycznie okazało się, że na Instagramie wzrosła aktywność moich obserwatorów, to zobaczmy, co z tym mogę zrobić”.
Z jednej strony jest to naturalna tendencja umysłu do pobudzania kreatywności, ale z drugiej strony nie sądzę, żeby tacy artyści, jak Picasso czy Jan Matejko, stworzyli swoje wielkie dzieła, pracując w ten sposób. Że niby malowali coś przez dwie minuty, a potem nagle: „Hmm, napiszę do kogoś list!” albo za pół minuty: „Hmm, ciekawe kto dzwonił?” [śmiech].
Jesteśmy trochę w takim rozkroku: ciągle jesteśmy wybijani z rytmu, ale wiemy, że żeby osiągnąć coś wyjątkowego, to potrzebujemy około dwóch, trzech godzin zblokowanego czasu, w którym nikt nam nie będzie przeszkadzał.
Jak zastosowałem rady Miłosza w praktyce?
Usunąłem z telefonu aplikację Facebooka i wyłączyłem wszystkie powiadomienia. W tej chwili mój telefon wydaje dźwięk tylko, jeśli ktoś do mnie dzwoni, co zresztą zdarza się bardzo rzadko.
Najdłużej rozstawałem się z aplikacją Messengera, ale w końcu mi się to udało i w tej chwili instaluję go tylko, gdy gdzieś wyjeżdżam i wiem, że będę potrzebował go do komunikacji z innymi.
Zacząłem również wynosić telefon z pokoju, gdy chcę się nad czymś naprawdę skupić. Zauważyłem, że telefon kusi, żeby po niego sięgnąć nawet wtedy, kiedy ma wyłączone powiadomienia i leży na biurku odwrócony ekranem do dołu.
Żeby człowiek mógł osiągnąć stan flow, musi poświęcić danemu zadaniu co najmniej 2 godziny, nie robiąc żadnych przerw
Profesor Gloria Mark z Uniwersytetu Kalifornijskiego przeprowadziła liczne eksperymenty na temat tego, jak ludzie pracują, gdy im się tę pracę przerywa. Podczas jednego z takich eksperymentów okazało się, że osoby, którym przerywano pracę telefonami czy rozmowami na czacie, pracowały mniej efektywnie oraz były bardziej zestresowane i sfrustrowane niż te, którym pozwolono pracować w spokoju.
Z kolei badania przeprowadzane na pracownikach w naturalnym środowisku biurowym wykazały, że osoby pracujące przy komputerze przełączają się pomiędzy zadaniami średnio co 3 minuty i 5 sekund! Co więcej, nawet jeśli uznamy, że przechodzenie od dokumentu pisanego w Wordzie do wyszukiwarki Google, w której sprawdzamy informacje potrzebne do tworzenia tego dokumentu, to nadal praca nad tym samym zadaniem, okazuje się, że przeciętny czas, jaki poświęcamy na pracę nad jednym zadaniem, wynosi średnio tylko 10 i pół minuty.
Wniosek? W tak krótkim czasie nie da się osiągnąć stanu flow, w którym jesteśmy najbardziej kreatywni.
4. Nauczyłem się odmawiać
Joanna Rajang – MWF 247: Asertywność w biznesie. Jak być asertywnym, żeby utrzymać dobre relacje i nie wyjść na egoistę
Były przeprowadzane badania na temat tego, co ludzie chcą usłyszeć, kiedy się im odmawia. Okazało się, że ludzie chcą, żeby ktoś uznał ich potrzebę za ważną.
Jeśli mnie o coś prosisz, powinnam uszanować to, że ty masz prawo tego chcieć i że jest to dla ciebie ważne. Kiedy komunikuję, że to słyszę, że zdaję sobie sprawę z tego, że to jest ważne, daję ci do zrozumienia, że nie lekceważę ciebie i twoich potrzeb.
W następnej kolejności muszę powiedzieć o sobie. Trzeba tylko uważać, żeby zamiast używać sformułowania „nie mogę”, mówić: „nie zrobię”, „nie pożyczę”, „nie obniżę ceny”. „Nie mogę” jest takim zaproszeniem do nagięcia się: powiedz mi, kto może, to ja z nim pogadam. To musi być stanowcze: „nie zejdę z ceny”, „nie zgadzam się na to zadanie”.
Na końcu jest pokazanie swojej gotowości pomocy.
Jak zastosowałem rady Joanny w praktyce?
Zmieniłem jedno zdanie, które wypowiadam, gdy komuś odmawiam. Zamiast mówić, że nie mogę czegoś zrobić, mówię po prostu, że tego nie zrobię.
To drobna różnica, ale gdy mówimy, że czegoś nie zrobimy – sprawa jest prosta i zamykamy dyskusję. Kiedy zaś używamy zwrotu „nie mogę”, zachęcamy naszego rozmówcę do tego, żeby pomógł nam znaleźć rozwiązanie i zrobił tak, żebyśmy mogli.
5. Unikam popularnych błędów przy tworzeniu ankiet
Janina Bąk – MWF 215: Odkryj prawdę o swoich kilentach. Jak torzyć ankiety, które pomogą ci w decyzjach biznesowych
W ankietach wkurzają mnie podwójne pytania, np.: „Czy lubisz psy i koty?”. A co, jeśli lubię psy, a nie lubię kotów? Albo: „Jak często korzystasz z radia i telewizji?”. Noo, z radia wcale, a z telewizji raz w tygodniu.
Kolejny błąd ty też zrobiłeś w swojej ankiecie. To sytuacja, gdy kategorie odpowiedzi się zazębiają, np. przy pytaniu o wiek masz odpowiedzi: od 0 do 10, od 10 do 25…
Naprawdę tak zrobiłem?
W jednym miejscu. Twój przypadek nie jest ekstremalny, ale to się bardzo często zdarza w pytaniu o wiek, gdy mam 30 lat i pasuję do dwóch kategorii.
Jak zastosowałem rady Janiny w praktyce?
Zacząłem sprawdzać swoje ankiety z wytycznymi Janiny i rzeczywiście zdarza mi się wyłapywać błędy, których inaczej bym nie zauważył.
Poza tym pamiętam o jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy, jeśli chodzi o tworzenie dobrych ankiet. Ankietowani są w stanie odpowiedzieć najbardziej rzetelnie na 2 pytania: „Co mi się przydarzyło?” i „Czego nie chcę?”. Mając to na uwadze, nie pytam nigdy: „Co twoim zdaniem powinien mieć ten produkt?”, tylko: „Co cenisz najbardziej w innych produktach tego typu?” lub „Czego brakuje ci w innych konkurencyjnych produktach?”. Wtedy mogę wyciągnąć naprawdę miarodajne wnioski.
6. Szybciej buduję listę mailingową
Marcin Hakemer-Fernandez – MWF 316: Wiadomości, które robią robotę, czyli automatyzacja maili jako dobry sposób na zatrzymanie klienta na dłużej
Żeby sprawniej budować listę mailingową, warto wybrać strony, na które wchodzi i na których zostaje dużo osób, i właśnie je wykorzystać do przechwytywania adresów mailowych.
Co ważne, użyty w takiej sytuacji pop-up powinien być tematycznie związany z tą konkretną stroną, a nie być po prostu tym samym pop-upem, który wyskakuje na innych naszych stronach.
Przykładowo: jeśli na takiej stronie mamy artykuł o książkach, w pop-upie powinna znaleźć się propozycja wysłania w zamian za zapis listy innych ciekawych, polecanych przez nas książek.
Z doświadczenia wiem, że takie dostosowane pop-upy są skuteczniejsze – ludzie chętniej się zapisują, a poza tym otwieralność takich tematycznych maili jest potem znacznie większa.
Wiadomo, że jeśli zawężamy tematykę, wszystkich osób odwiedzających daną stronę będzie mniej, ale za to będą to osoby naprawdę zainteresowane danym tematem i otwieralność maili może wynosić 50, a nawet 80%.
Jak zastosowałem rady Marcina w praktyce?
Pop-up, o którym mówi Marcin, niemal natychmiast zastosowałem na stronie Małej Wielkiej Firmy. Można go znaleźć m.in. na stronach z odcinkami związanymi z nagrywaniem podcastu. Wystarczy, że czytelnik będzie na takiej stronie odpowiednio długo, żeby z boku pojawił się w końcu niezbyt nachalny pop-up umożliwiający zapis na mailing kursu PodcastPro. Osób zainteresowanych rzeczywiście w ten sposób przybywa.
Jestem fanem wszelkich automatyzacji. Wiem, że są rzeczy, które będą nam w przyszłości przynosić korzyści, jeśli teraz poświęcimy im odpowiednią ilość uwagi i pracy. Już na studiach kierowałem się tą zasadą, kiedy zastanawiałem się, czy warto wydać na coś pieniądze. Uznawałem, że warto, jeżeli dana inwestycja – powiedzmy samochód – przynosiłaby mi w przyszłości kolejne pieniądze lub inne profity.
Automatyzacja zadań wymaga na początku pewnego nakładu pracy, ale później zadania wykonują się same
Trafiłem kiedyś na wykład profesora Zimbardo na temat psychologii czasu. Profesor podzielił ludzi na trzy grupy: osoby zorientowane na przeszłość (podejmujące swoje decyzje i działania na podstawie wspomnień), osoby zorientowane na teraźniejszość (najważniejsze jest dla nich to, co się wydarzy tu i teraz) oraz osoby zorientowane na przyszłość (podejmujące działania na podstawie przewidywanych konsekwencji). Według profesora Zimbardo żadna z tych grup nie jest ani lepsza, ani gorsza – każdy obszar jest nam tak samo potrzebny.
Ja zaliczam się do trzeciej z wymienionych grup i pewnie dlatego tak cenię sobie automatyzacje.
7. Tworzę lepsze miniaturki, tytuły i opisy filmów na YouTubie
Paweł Wojciechowski – MWF 313: Jak zarobić 600 tysięcy złotych na reklamach na YouTube? Potrzebujesz pomysłu, cierpliwości i suszarki do włosów
Miniaturki i tytuły muszą być chwytliwe. W statystykach mamy coś takiego, jak wskaźnik klikalności. Jeśli wynosi on więcej niż 10, to bardzo dobrze. Jeśli mniej, to oznacza, że tylko 10% osób, które zobaczyły nasz film w feedzie, kliknęło w miniaturkę. Warto wówczas rozważyć, czy by czegoś nie poprawić.
Z kolei jeśli chodzi o opis, twórzmy go raczej pod kątem wyszukiwarki.
Prawda jest taka, że gdy wchodzimy na YouTube z nowym kanałem, to większość pierwszych wyświetleń mamy albo z zewnątrz, bo na przykład informujemy gdzieś w social mediach, że taki kanał powstał, albo właśnie z wyszukiwarki.
Jak zastosowałem rady Pawła w praktyce?
Wprowadziłem zmiany w tytułach, opisach i miniaturkach na YouTubie. Dodałem również playlisty na kanale Małej Wielkiej Firmy.
Jest to trochę podobne do tej kolejki maili z automatyzacji: takie opisy czy miniaturki tworzy się raz, a one później przez cały czas działają i dla nas pracują.
To były dla mnie bardzo cenne rady, ponieważ wbrew pozorom sposób działania wyszukiwarek podcastów w porównaniu do tego, jak działa wyszukiwarka YouTube’a, jest zupełnie inny.
8. Bardziej świadomie występuję przed kamerą
Sylwia Dąbrowska – MWF 180: Jak dobrze wyglądać na wideo? Spraw, aby kamera cię pokochała
Pokutuje trochę takie przeświadczenie, że ekspert przed kamerą powinien być chłodny, zachowawczy, stonowany, bo wtedy jest profesjonalny. Z drugiej strony, może być taki problem, że taka zachowawczość nie przebija się przez ekran i mamy wrażenie, że dana osoba jest bardzo wycofana albo wręcz nas nie lubi.
Właśnie o to cię chciałem dopytać. Słyszałem, że ekran odbiera emocje, że trzeba być dużo bardziej ekspresyjnym, jeżeli się mówi do kamery, dlatego że wtedy widz dobrze odbierze ten poziom emocji.
Tak jest.
A to nie jest wtedy takie, powiedziałbym, międzywojenne, bardzo przesadne aktorstwo?
Ja uczę ludzi i ostatnio daję takie zadanie kursantom: „Nagraj trzyminutowe wideo z przesadą”. Oni wrzucają to na naszą grupę i dajemy feedback. To jest niewiarygodne, bo ludzie mają wrażenie, że mówią z taką przesadą, gestykulacja jest przeogromna, mimika twarzy pracuje jak oszalała. A ty oglądasz tę osobę i myślisz sobie: „Kurczę, jak fajnie!”.
Jak zastosowałem rady Sylwii w praktyce?
Niestety, nie zachowuję się przed kamerą jak zawodowy aktor i raczej nie liczę na to, że kiedykolwiek do tego dojdzie. Zacząłem jednak wkładać więcej energii w to pojawianie się przed kamerą. Nauczyłem się, że trzeba być trochę bardziej ekspresyjnym czy wręcz przerysowanym, żeby odbiorca reagował na mnie jak na normalną osobę.
Gdybym bowiem działał przed kamerą na typowym dla mnie poziomie energetycznym, to wszyscy by posnęli…
Sylwia mówiła w podcaście również o tym, że bardzo ważne dla właściwego odbioru nagrania wideo jest to, żeby osoba występująca przed kamerą patrzyła w obiektyw, a nie np. w podgląd na telefonie. Wiem, że nie jest to łatwe, ale znalazłem sposób, żeby to trochę obejść.
Gdy nagrywam rozmowę z gościem, używam promptera. Obraz, na którym widać mojego rozmówcę, nakładam na prompter tak, żeby oczy danej osoby były na wysokości kamery, dzięki czemu mogę rzeczywiście utrzymywać kontakt wzrokowy z gościem i widzem.
Nauczyłem się też, że jeśli mam trudności z występami przed kamerą (lub z czymkolwiek innym!), najgorsze, co mogę zrobić, to się zniechęcić. Tylko ćwiczenie i podejmowanie kolejnych prób pozwala osiągać coraz lepsze rezultaty. Trzeba jedynie przejść przez kolejne etapy uczenia się, czyli:
- nieświadomą niekompetencję (popełniam błędy, ale nawet o tym nie wiem),
- świadomą niekompetencję (popełniam błędy, ale już wiem, na czym one polegają),
- świadomą kompetencję (pilnuję się, żeby nie popełniać błędów)
- i nieświadomą kompetencję (nie popełniam błędów i nawet nie muszę o nich myśleć).
9. Znalazłem dla siebie grupę mastermind
Bartek Popiel – MWF 152: Twoja firma nie zarabia, bo masz niewłaściwych znajomych? Napraw to!
Informację o takich spotkaniach przedsiębiorców znalazłem kiedyś na amerykańskich blogach i zachwyciła mnie ta idea.
W 2011 roku podjąłem próbę stworzenia grupy mastermind – zamieściłem ogłoszenie na blogu, spośród chętnych osób wybraliśmy te, które najbardziej pasowały do naszego profilu, i się udało. Grupa działała przez ponad rok. Ostatecznie rozpadła się po wakacjach, gdy trudno było nam wszystkim się ponownie zorganizować.
Później jeszcze dwa–trzy razy tworzyliśmy podobne mastermindy
Jak zastosowałem rady Bartka w praktyce?
Kilka tygodni po tej rozmowie stworzyłem z Bartkiem i 2 innymi osobami grupę mastermind. Poźniej nagrałem o tym nawet odcinek.
Grupa mastermind to sposób na konsultowanie decyzji, pchanie spraw do przodu, a czasem także bardzo fajne towarzystwo.
10. Prowadzę budżet w firmie
Adam Grzesik – 234: Jak wykorzystać budżet firmowy, żeby zwiększać nie tylko sprzedaż, ale również zyski
Do czego służy budżet w małej firmie? Powiem tak: im szybciej załapiesz, im szybciej zaczniesz myśleć w oparciu o cyfry, podeprzesz swój model biznesowy dobrym modelem finansowym, tym będzie ci łatwiej później, kiedy twoja firma się rozkręci.
Budżet da ci bezpieczeństwo, budżet pozwoli ci symulować różne rzeczy, które się mogą wydarzyć w przyszłości, i budżet nada ci również takie poczucie celu. My jesteśmy takimi istotami, które uwielbiają być zorientowane na cele: pojadę tam, zrobię coś, schudnę ileś kilogramów, zarobię ileś pieniędzy, wygeneruję jakąś sprzedaż… Budżet umożliwia zmierzenie tych rzeczy.
Warto kontrolować budżet firmy, żeby nie dać się zaskoczyć nieplanowanym wydatkom
Jednak jeżeli nie robisz budżetu, twoja firma zacznie się rozrastać, będziesz mieć 8-15 pracowników, weźmiesz jakieś wsparcie finansowe, leasingi – może się nagle okazać, że obroty wzrosły, ale ty jesteś pod wodą. Nie możesz jechać na wakacje i nie wiesz, gdzie są te pieniądze. Czy to znaczy, że cały czas ganiasz swój ogon? Za chwilę musisz zapłacić wynagrodzenia, ZUS, podatek dochodowy, VAT i nie ma tych dni szczęśliwych.
Moim zdaniem to jest powód, dla którego większość firm, które dynamicznie rosną bez budżetu i bez patrzenia na cyfry, niestety bankrutuje.
Jak zastosowałem rady Adama w praktyce?
Zacząłem prowadzić budżet firmowy! Co tydzień sprawdzam wszystkie wpłaty, faktury i koszty, a co miesiąc robię większe podsumowanie, dzięki czemu widzę, co się dzieje w mojej firmie.
W 2008 roku po 4 latach prowadzenia działalności ukazała się moja książka Mała Wielka Firma, którą zacząłem od słów: „Czy ty też zastanawiasz się czasem, skąd tak naprawdę biorą się pieniądze w twojej firmie i dlaczego tak łatwo się rozchodzą?”. Był to dla mnie wówczas bardzo istotny temat, z którym nie do końca sobie radziłem, mimo że miałem tylko jedną działalność gospodarczą. Dzisiaj mam trzy spółki – jedną w Wielkiej Brytanii i dwie w Polsce – ale mam kontrolę nad sytuacją finansową mojego biznesu. Udało mi się bowiem ogarnąć budżet – między innymi dzięki rozmowie z Adamem.