Czy warto być soloprzedsiębiorcą? Plusy i minusy, których nie widać na pierwszy rzut oka

Czas czytania: 17 minut

Zastanawiasz się, czy warto być soloprzedsiębiorcą? Działanie w modelu solopreneur – czyli firma bez pracowników – ma plusy i minusy, których nie widać na pierwszy rzut oka.

Ale żeby w ogóle mówić o plusach i minusach, trzeba najpierw ustalić, do czego będziemy się porównywać. W przypadku soloprzedsiębiorców są co najmniej dwa punkty odniesienia:

  • Praca na etacie (często jest tak, że ktoś odchodzi z firmy, w której był zatrudniony, i zakłada własną działalność).
  • Prowadzenie większej firmy (trafiam na coraz więcej osób takich jak ja, które przez jakiś czas zatrudniały ludzi i próbowały budować zespół, ale w pewnym momencie doszły do wniosku, że jednak wolą działać solo).

Gdy zabierasz się za planowanie swojego biznesu, niektóre zalety i wady jednoosobowego biznesu są oczywiste.

Z jednej strony masz:

  • pełną kontrolę i decyzyjność;
  • elastyczny czas pracy;
  • niższe koszty stałe.

Ale z drugiej strony:

  • czujesz duży stres („Wszystko na mojej głowie… a co jeśli zachoruję?”);
  • potrzebujesz samodyscypliny, żeby nie prokrastynować, tylko wziąć się do pracy;
  • trudno znaleźć czas na odpoczynek – jak przy dziecku, którego nie masz z kim zostawić.

Te wszystkie rzeczy dość łatwo przewidzieć. Jednak to nie jest kompletna lista plusów i minusów działania jako soloprzedsiębiorca. Jest tego więcej.

Dlatego dziś chcę ci powiedzieć o rzeczach, których nie widać na pierwszy rzut oka.

Przeczytaj lub zobacz wideo i zdecyduj, czy solopreneur to dobry model biznesowy dla ciebie.

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Plusy działania jako solopreneur

Jako solopreneur jesteś w stanie dopasować harmonogram pracy do życia osobistego. Pracować wtedy, gdy jesteś najbardziej produktywny, i rozwijać swoje umiejętności w dowolnym kierunku.

Taka działalność może przynieść pieniądze i zbudować twoją silną markę osobistą.

Zobacz, co jeszcze możesz osiągnąć, prowadząc biznes bez pracowników.

Inwestowanie w siebie

Dla soloprzedsiębiorcy „dbanie o siebie” oznacza to samo, co „dbanie o własny biznes”.

Inaczej mówiąc, wzmacniasz swój biznes, gdy dbasz o:

  • Dobry sen
  • Zdrowe jedzenie
  • Regularny wypoczynek
  • Ruch na świeżym powietrzu

Wszystkie te rzeczy wpływają na twoją kondycję psychiczną i fizyczną, a tym samym na efektywność twojego biznesu. Im lepiej śpisz, jesz, wypoczywasz, tym lepiej prowadzisz firmę.

Żałuję, że dojście do tego zajęło mi tak długo.

Przez lata miałem ciśnienie, żeby wykorzystywać każdą wolną chwilę na pochłanianie treści biznesowych. Kiedy szedłem do parku, to zawsze w słuchawkach. Żeby wciągać przy okazji wartościowe audiobooki i podcasty.

Aż pewnego tygodnia spróbowałem spacerów bez słuchawek.

Efekt?

Wracałem do domu zrelaksowany jak nigdy. Rwałem się do pracy. Mój umysł był jak brzytwa.

Na tej zmianie skorzystaliśmy i ja, i mój biznes.

W tym nagraniu mówię więcej o tym, jak inwestuję w siebie:

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Swobodne eksperymentowanie

Ludzie boją się nowości. Czują się bezpiecznie w znanym otoczeniu. Znam specjalistów, którzy zbudowali na tym całe kariery i zawodowo pomagają wprowadzać zmiany w firmach.

Bo w organizacjach zatrudniających pracowników zmiany zwykle natrafiają na opór.

Jako soloprzedsiębiorca nie masz tego problemu. Możesz zmienić, co chcesz i kiedy chcesz. Możesz w dowolnym momencie eksperymentować, żeby przekonać się, czy twój pomysł ma szansę wypalić.

Pokażę ci na przykładzie, jakie to ważne.

W zeszłym roku na 3 miesiące zniknąłem z social mediów i chciałem sprawdzić, jaki to będzie miało wpływ na mój biznes.

Co by było, gdybym miał pracowników zajmujących się firmowymi social mediami?

Albo musiałbym na 3 miesiące znaleźć im inne zajęcie w firmie (tylko jakie?), albo nawet ich zwolnić.

A gdybym po 3 miesiącach doszedł do wniosku, że ich potrzebuję? Pewnie mieliby już inną pracę. Trzeba by było robić na nowo rekrutację, wdrażać nowe osoby itd.

Jeśli zainteresował cię mój eksperyment, opowiadam o nim w tym wideo:

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Swobodne eksperymentowanie to ogromna zaleta bycia solo.

Podobnie jak kolejny punkt.

Krótka droga od decyzji do działania

Nie cierpię korporacji. Może właśnie dlatego, że tam nic nie da się zrobić szybko.

Ale gdy prowadzisz biznes jednoosobowo?

  • Nie musisz nikogo prosić o zgodę
  • Nie musisz się z nikim konsultować
  • Nie musisz czekać, aż znajdzie się czas

Po prostu działasz.

A im szybciej działasz, tym szybciej widzisz efekty.

Wymyśliłem sobie w podcaście Mała Wielka Firma cykl o soloprzedsiębiorcach. Tego samego dnia zacząłem go realizować. Wypisałem tematy na 10 odcinków.

Gdybym pracował w radiu? Musiałbym iść do szefa z pomysłem na takie audycje. Wyjaśnić, o co mi chodzi. Uzasadnić, dlaczego to dobry pomysł itd.

Nawet gdyby decyzja była na tak, to pewnie musiałbym czekać kilka miesięcy na zmianę ramówki.

Możliwość mówienia „nie”

Kiedy zatrudniasz pracowników, bardzo trudno odrzucić jakieś zlecenie.

Po pierwsze, zawsze potrzebujesz kasy na wypłaty. Po drugie, nie chcesz wysyłać sygnału, że firmie nie zależy na klientach.

Ale soloprzedsiębiorca nie ma z tym problemu (zakładając, że ma stabilną sytuację finansową).

Przykład?

Nagrałem do tej pory 476 odcinków Małej Wielkiej Firmy. Na palcach jednej ręki mogę policzyć takie, które miały sponsora.

Miałem dziesiątki takich propozycji, ale z premedytacją je odrzucałem. Bo nie chcę zajmować się ustalaniem warunków współpracy, negocjowaniem umów, rozliczaniem się z tego, co zrobiłem, sporządzaniem raportów itp.

Jeśli mam ochotę zostawić pieniądze na stole, nikt mi nie zabroni. Nie mam szefa, który kazałby mi wziąć takie zlecenie. Nie mam pracowników, którym muszę wypłacić pensje na koniec miesiąca.

Największą frajdę z mówienia „nie” mam w trzech sytuacjach:

  • gdy czegoś nie lubię (jak w przykładzie ze sponsorami),
  • gdy chodzi o mój czas (zamiast pracować wolę odpocząć),
  • gdy chronię moje wartości (uważam, że coś jest nieetyczne).

Poczucie wolności i komfortu

Pracowałem kiedyś w firmie, w której zmieniali się szefowie.

Zmiana oznaczała przetasowanie. Dotychczasowe „gwiazdy” traciły swoją pozycję, a osoby niedoceniane były promowane.

Nie miało to związku z jakością pracy poszczególnych ludzi. Nowy menedżer musiał pokazać, że coś się dzieje (i czasem odwdzięczyć się tym, którzy go popierali).

Jak to wygląda u soloprzedsiębiorców?

To oczywiste, że masz pełną kontrolę nad własną firmą. Ustaliliśmy to już na początku.

Ale mniej oczywiste są emocje z tym związane:

  1. Radość wynikająca z niezależności od innych ludzi (szczególnie takich, z których przekonaniami się nie zgadzasz).
  2. Ekscytacja wynikające z faktu, że żyjesz według własnego scenariusza i wszystko zależy od ciebie.
  3. Spokój wewnętrzny i ulga związana z uwolnieniem się od korporacyjnych ograniczeń i stresów.

Proste zarządzanie

Wiesz, o co chodzi, jeśli masz wcześniejsze doświadczenia w prowadzeniu trochę większej firmy. A jeśli nie masz, to ci powiem.

Soloprzedsiębiorca zarządza pracą jednej osoby (siebie samego).

Każda dodatkowa osoba to dodatkowe komplikacje:

  • Trudniejsze planowanie, żeby każdy wiedział, co ma robić.
  • Trudniejsza organizacja pracy, żeby nie było tak, że jedna osoba się nie wyrabia, a inne w tym czasie się nudzą.
  • Trudniejsze motywowanie, bo trzeba szukać sposobów działających na różnych ludzi.
  • Trudniejsza kontrola, żeby mieć pewność, że praca została prawidłowo wykonana.

Jeszcze ci mało? To dorzucę, że gdy nie masz pracowników:

  • Oszczędzasz czas – nie ma spotkań, narad, przekazywania informacji ani wyjaśniania twoich decyzji Dociekliwemu Darkowi, który zadaje milion pytań.
  • Oszczędzasz pieniądze – rozliczanie każdego pracownika przez biuro rachunkowe kosztuje kilkaset złotych rocznie. Do tego dochodzą wydatki na rekrutację, badania okresowe, wyposażenie stanowiska pracy, szkolenia itd.
  • Masz mniej biurokracji – nie potrzebujesz list płac, PIT-ów dla każdej osoby, niekończących się oświadczeń, deklaracji, zgód itp.

Brak stresu związanego z pracownikami

Niedawno napisała do mnie Ola sfrustrowana zachowaniem klienta, który żerował na jej dobrej woli w taki sposób, że czuła się wykorzystywana. Zapytała mnie, czy jest na to jakiś sposób, czy trzeba się z tym pogodzić, będąc soloprzedsiębiorcą.

Odpisałem, że tak, bo tacy klienci zdarzają się wszystkim przedsiębiorcom. Natomiast działając jednoosobowo, masz tę przewagę, że nie musisz się męczyć z wampirami energetycznymi… we własnym zespole.

W pierwszych latach działalności nieraz byłem w sytuacji, kiedy pracownik obrażał się i rzucał zwolnieniem lekarskim, kiedy spodziewał się trudnej rozmowy. Za to kiedy chodziło o obowiązki pracodawcy, ten sam człowiek znał kodeks pracy na wyrywki.

Jako solopreneur nie stresujesz się:

  • lizusami i obibokami,
  • napięciami i konfliktami w zespole,
  • niesolidnymi lub nieuczciwymi pracownikami.

Nie ciąży ci też odpowiedzialność za błędy i niestaranność innych. Słynny haker Kevin Mitnick podsumował swoją działalność słowami: „łamałem ludzi, nie hasła”. Wniosek? Im mniej osób na pokładzie, tym mniejsze ryzyko.

czy warto być soloprzedsiębiorcą - plusy i minusy działania jako solopreneur

Minusy bycia soloprzedsiębiorcą

Przychody w jednoosobowym biznesie bywają nieregularne. Naucz się zarządzać pieniędzmi… i stresem, bo nie ma szans, żeby go uniknąć.

Nikt nie każe ci wziąć się do roboty. Musisz samodzielnie się motywować i organizować.

Są też inne minusy, na które trzeba się przygotować. Jakie? Czytaj dalej.

Tylko jeden punkt widzenia

Solopreneur jest sam z własnymi myślami. Nie ma z kim pogadać o swoich wątpliwościach. Brakuje mu wsparcia emocjonalnego, gdy przychodzi słabszy okres w biznesie.

Takimi tematami często nie chcemy obarczać najbliższych, żeby ich nie martwić.

A to oznacza:

  • Brak różnorodnych pomysłów. Ogranicza cię to, co samodzielnie wymyślisz albo podpatrzysz u innych. Gdyby ktoś inny, znający firmę od środka, podrzucił pomysł (nawet głupi), mógłby ci podsunąć nową, ciekawą myśl.
  • Brak różnorodnych perspektyw. Trudno samemu podejść do problemu od innej strony. ChatGPT niby potrafi pomóc, ale przecież nic nie wie o twojej firmie, więc tylko ślizga się po powierzchni.
  • Brak przypadkowych interakcji. Soloprzedsiębiorca nie ma szans na to, że luźna rozmowa w biurowej kuchni zaowocuje nowym rozwiązaniem problemu.

Jest też aspekt emocjonalny: długotrwała praca w samotności może prowadzić do poczucia izolacji.

Po 9 miesiącach wróciłem do social mediów, bo brakowało mi właśnie kontaktu z ludźmi. I świadomie wybrałem LinkedIn, bo tam są najbardziej przemyślane komentarze, które faktycznie mogą dać inną perspektywę.

Przy okazji: jeśli doskwiera ci samotność przedsiębiorcy, w tym wideo podaję 3 sposoby, jak sobie z nią radzić:

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Poruszanie się po nieznanym terenie

Prowadząc jednoosobowy biznes, zawsze odkrywasz obszary, na których się nie znasz. Wielu rzeczy musisz się nauczyć od zera. Choćby to po, żeby dobrze je wydelegować.

Nie możesz być wyłącznie specjalistą. Musisz czasem robić rzeczy, na których się nie znasz i których nie lubisz. I wziąć za nie odpowiedzialność (na etacie tego nie ma).

Do twoich obowiązków należy m.in.:

  • Badanie potrzeb grupy docelowej (jeśli zrobisz to źle, nie osiągniesz zaplanowanych przychodów).
  • Rozwiązanie spornych sytuacji z klientami (jeśli zadziałasz zbyt restrykcyjnie, grozi ci PR-owy kryzys, ale jeśli pozwolisz na zbyt wiele, klienci będą wchodzić ci na głowę).
  • Szybkie reagowanie, gdy coś nie działa (jeśli przegapisz, że na twojej stronie wygasł certyfikat SSL, możesz tygodniami nie mieć nowych nowych zamówień i nie wiedzieć dlaczego).

Ja też, po ponad 20 latach prowadzenia firmy, trafiam czasem na nieznany teren.

Przykład? LinkedIn. Nic o nim nie wiedziałem, dopóki nie uaktywniłem się tam kilka miesięcy temu. Musiałem się dokształcić.

Dowiedziałem się na przykład, że muszę popracować nad moim profilem na LinkedIn.

Pewnie znalazłbym kogoś, kto by mi go poustawiał, ale… są tam przecież informacje o mnie. Więc taka osoba i tak musiałaby najpierw zebrać ode mnie wszystkie informacje. Uznałem, że zrobię to sam.

Znalazłem konkretne wskazówki, wdrożyłem je i widzę efekty. Musiałem jednak poświęcić na to czas.

Ograniczony potencjał

Soloprzedsiębiorca jest wąskim gardłem w swoim biznesie. Wszystko przechodzi przez jego ręce. Nawet jeśli korzysta z outsourcingu, to kontroluje i bierze odpowiedzialność przed klientem za każdy projekt.

W dużej firmie jest inaczej.

Mnóstwo procesów toczy się równolegle. Są zupełnie niezależne od siebie. Założyciel czy prezes skupia się na strategii, ale od operacyjnego zarządzania ma menedżerów.

Trzeba się więc pogodzić z tym, że niektórych biznesów nie zrobisz jako soloprzedsiębiorca. Nie poprowadzisz w tym modelu prywatnego liceum, hurtowni odzieży albo wytwórni majonezu.

Wolniejsze delegowanie zadań

Żebyśmy się dobrze zrozumieli: dużo szybciej znajdziesz freelancera do współpracy niż przeprowadzisz rekrutację, żeby zatrudnić kogoś na etacie.

Ale potem?

Podwykonawca zwykle nie pracuje wyłącznie dla ciebie. Nie powiesz mu „rzuć teraz wszystko i zrób mi na jutro grafiki do kampanii”. Musisz zaczekać w kolejce, aż wywiąże się z tego, co obiecał wcześniej innym swoim klientom.

Nawet jeśli bardzo zależy ci na czasie i postanowisz znaleźć freelancera, który akurat ma wolne moce przerobowe, to zanim zabierze się do pracy, musicie załatwić formalności i przekazać niezbędne informacje.

Gdy chcesz wydelegować copywriterowi napisanie tekstu na landing page:

  • Szukasz odpowiedniej osoby
  • Pytasz, czy podejmie się zlecenia
  • Ustalacie warunki i zakres współpracy
  • Podpisujecie i przesyłacie sobie umowę
  • Przekazujesz niezbędne informacje (brief)
  • Czekasz zwykle ok. tygodnia na gotowy tekst
  • W razie potrzeby wprowadzasz w nim poprawki

Na marginesie: samodzielnie możesz przygotować treść na landing page nawet w ciągu godziny za pomocą mojego warsztatu Tworzenie ofert z ChatGPT. Tekst nie będzie może tak dobry, jak od profesjonalnego copywritera, ale za to zaczniesz zdobywać klientów już dziś, a nie dopiero za 2 tygodnie.

kurs o tworzeniu ofert

Tworzenie ofert z ChatGPT

Potrzebujesz treści na landing page? Chcesz, żeby twoja oferta skuteczniej przyciągała klientów? Możesz osiągnąć te cele nawet dziś!

Dowiedz się więcej

Huśtawka finansowa

Korporacje mają działy marketingu i sprzedaży. Nawet w kilkuosobowych firmach jest często handlowiec odpowiedzialny za zdobywanie zamówień.

Soloprzedsiębiorca robi to samodzielnie.

  • Nawet jeśli klientów ci nie brakuje, to z tyłu głowy czai się myśl: „a co jeśli nagle część odejdzie i będzie trzeba na szybko znaleźć nowych?”.
  • Nie masz tego komfortu, co pracownik etatowy, który zawsze wie, ile zarobi, bo za przestoje odpowiada pracodawca.

Trudność polega też na tym, że kiedy roboty jest pełno, to brakuje czasu na marketing. A gdy źródełko ze zleceniami wysycha, pojawia się problem. Bo marketing to nie jest kran, który odkręcasz i natychmiast wylatują klienci.

Kiedy twoja działalność opiera się na sprzedaży produktów dużej liczbie klientów, ryzyko huśtawki finansowej jest trochę mniejsze, ale ciągle istnieje. Dlatego podstawowym zadaniem finansowym dla soloprzedsiębiorcy jest budowanie poduszki finansowej. Jeśli ktoś ma tendencję do wydawania wszystkiego, co zarabia, to długo nie przetrwa.

Warto też wdrożyć u siebie metody zdobywania klientów, które działają szybko (w ciągu 3-4 tygodni). 33 takie sposoby dla soloprzedsiębiorców opisałem w e‑booku Jak zdobyć klienta.

ebook o pozyskiwaniu klientów

Jak zdobyć klienta. 33 szybkie sposoby

E‑book dla soloprzedsiębiorców oferujących usługi lub produkty online. Praktyczne metody z instrukcjami, jak je wdrożyć krok po kroku.

Dowiedz się więcej

Niejasne granice między pracą a odpoczynkiem

Trudno całkowicie oddzielić pracę od życia osobistego. Najtrudniej wtedy, gdy pracujesz z domu.

Trudno wytyczyć wyraźną granicę w sytuacji, gdy wystarczy przejść z kuchni do pokoju (albo sięgnąć po laptop) i już jesteśmy „w biurze”.

Są różne sposoby, jak sobie radzić i efektywnie pracować z domu. Możesz po pracy przelogować się na inny profil w komputerze, gdzie nie masz dostępu do aplikacji związanych z firmą. Niektórzy dodają do tego rytuał wyjścia z pracy – ubierają się, zamykają za sobą drzwi, idą na krótki spacer, po czym wracają do domu.

Przeczytaj więcej o tym, jak stworzyć produktywny home office.

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Zmęczenie i ryzyko wypalenia

Z jednej strony, jeśli lubimy swoją pracę, to czasem wybieramy ją zamiast odpoczynku. Przecież żaden szef nie każe nam wyjść z biura albo wykorzystać zaległy urlop.

Z drugiej strony, w solobiznesie nie ma czegoś takiego jak „awans”. Nikt nie klepie po plecach, nie chwali przy ludziach i nie daje nagród dla pracownika miesiąca. A to powoduje, że zamiast zatrzymać się i docenić własne osiągnięcia, mamy poczucie, że ciągle trzeba cisnąć.

Niedawno Radek, słuchacz MWF, zapytał w mailu, czy wszystko u mnie okej, bo w wideo na YouTubie wyglądałem na „wymiętoszono-zmęczonego”.

Zrzuciłem winę na brytyjskie lato. Bo faktycznie pogoda w czerwcu i lipcu była dość depresyjna. Słońca było niewiele, a temperatura rzadko dobijała do 20 stopni.

Ale później, wracając myślami do tego maila, doszedłem do wniosku, że może faktycznie przesadziłem. Zamiast w wakacje zrobić sobie przerwę od podcastu, wymyśliłem serię o soloprzedsiębiorcach, która okazała się dużo bardziej absorbująca, niż mi się wydawało. A w dodatku chciałem nagrać ją jak najszybciej, żeby jednak odpocząć na urlopie.

Mimo że zrobiłem ogromne postępy, jeśli chodzi o docenianie odpoczynku, ciągle zdarzają mi się takie błędy.

Solopreneur plusy i minusy – podsumowanie

Mam nadzieję, że ten odcinek uświadomił ci, czy warto być przedsiębiorcą. Jakie są zalety i wady tego modelu działalności. Bo na pewno nie jest to droga dla każdego.

Poza tym coś, co dla mnie jest plusem, może być dla ciebie minusem (i odwrotnie).

  • Jeśli boisz się odpowiedzialności i wolisz mieć z góry określoną listę zadań, to możliwość eksperymentowania czy samodzielnego podejmowania decyzji wcale nie będą zaletami.
  • Z drugiej strony ciągłe poczucie, że czegoś nie wiesz i musisz się tego dowiedzieć, nie dla wszystkich jest minusem. Są ludzie, którzy uwielbiają uczyć się nowych rzeczy.

W przygotowaniu tego artykułu pomogły mi wiadomości od słuchaczy Małej Wielkiej Firmy. Szczególnie dziękują za inspirację pięciu osobom: Małgorzacie Kiełpińskiej, Kajo Rudzińskiemu, Tomaszowi Szczepańskiemu, Joannie Szymanowskiej i Jakubowi Wełnowskiemu.

Na koniec pozostało nam jeszcze jedno pytanie: co robić, żeby zrobić maksymalny użytek z plusów bycia soloprzedsiębiorcą i minimalizować minusy?

Gdybym miał wskazać tylko jeden sposób, byłoby nim zapisanie się na newsletter Soloprzedsiebiorca.pl.

W każdy poniedziałek wysyłam w nim wskazówki, jak zdobywać lepszych klientów i rozwijać jednoosobowy biznes (bez zatrudniania pracowników i pracy od rana do nocy).

newsletter dla solopreneurów