Zastanawiasz się, dlaczego telefon milczy, mimo że masz świetny produkt?

Wiem, że to frustrujące.

Spędzasz godziny na dopieszczaniu oferty, wrzucasz posty, które zbierają trzy lajki (od mamy i dwóch znajomych), a klientów jak nie było, tak nie ma. Masz wrażenie, że jakbyś był niewidzialny.

Problem polega na tym, że większość soloprzedsiębiorców próbuje pozyskiwać klientów metodami sprzed pięciu lat.

Tyle że rynek się zmienił. Klienci są zmęczeni hałasem. Mają dość „zimnych telefonów” i generycznych maili zaczynających się od „Szanowni Państwo”.

Dlatego w tym artykule pokażę ci strategię na rok 2026.

Nie chodzi o to, żebyś biegał za klientami z wywieszonym językiem. Chodzi o to, żebyś zbudował system, który ich do ciebie przyciągnie.

Gotowy? Zaczynamy.

Fundamenty, czyli odrób pracę domową

Zanim przejdziemy do konkretnych narzędzi, musimy wylać solidny fundament.

Wiem, że wolisz od razu przejść do „mięsa” – dowiedzieć się, co wpisać w mailu albo jak ustawić reklamę.

Tyle że jeśli pominiesz ten etap, każda kolejna godzina twojej pracy będzie przepalona. To tak, jakbyś budował dom na piasku, a potem dziwił się, że ściany pękają.

Zacznijmy od tego, co w 2026 roku jest absolutną podstawą.

Zaufanie to twoja nowa waluta (i polisa ubezpieczeniowa)

Kiedyś wystarczyło mieć dobrą ofertę i konkurencyjną cenę. Dzisiaj to za mało.

W świecie, gdzie sztuczna inteligencja potrafi napisać dowolny tekst sprzedażowy w 3 sekundy, a skrzynki mailowe pękają od spamu, klienci stali się niezwykle nieufni. Szukają prawdy. Szukają człowieka.

Owszem, techniki sprzedaży są ważne. Ale bez zaufania są tylko tanimi sztuczkami.

Jeśli klient ci nie ufa, to nawet najlepszy copywriting go nie przekona. Będzie szukał haczyka.

Co to oznacza w praktyce? Że budowanie wizerunku eksperta przestało być opcją „dla chętnych”. To twoja polisa ubezpieczeniowa. Jeśli ktoś poleca twoje usługi znajomemu, to „wypożycza” ci zaufanie, które sam budował latami.

Tak samo patrzę na opinie w internecie. Jeden szczery testimonial wideo nagrany telefonem jest dziś warty więcej niż dziesięć pisemnych recenzji „Jan Kowalski, Warszawa”, które każdy może sobie napisać sam.

Dlatego, zanim zaczniesz „pozyskiwać”, zadaj sobie pytanie: Czy daję klientowi powód, żeby mi zaufał, zanim jeszcze zamienimy słowo?

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Kto właściwie jest twoim klientem?

Tu większość soloprzedsiębiorców popełnia klasyczny błąd. Na pytanie „Kto jest twoim klientem?”, odpowiadają: „Każdy, kto potrzebuje moich usług”.

To błąd. Jeśli celujesz do wszystkich, nie trafiasz do nikogo.

Wyobraź sobie, że chcesz kupić prezent. Jeśli kupujesz go dla „kobiety w wieku 30-50 lat”, kupisz pewnie jakiś uniwersalny zestaw kosmetyków albo kwiatka. Nic specjalnego. Ale jeśli kupujesz prezent dla „Ani, lat 34, która kocha góry, nienawidzi gotować i właśnie adoptowała psa” – dokładnie wiesz, co jej dać.

W biznesie jest tak samo.

Musisz wiedzieć nie tylko, ile twój klient ma lat i gdzie mieszka. Musisz wiedzieć:

  • Co spędza mu sen z powiek?
  • Czego się boi, gdy myśli o twojej branży?
  • Jakim językiem mówi o swoich problemach?

Twoja oferta nie ma odpowiadać wszystkim, ale powinna być najlepsza dla konkretnych osób.

Jak ja to robię?

Zamiast uderzać do właścicieli firm (bardzo szeroka i zróżnicowana grupa), skupiłem się na soloprzedsiębiorcach. Dzięki temu przyciągam ludzi, którym lubię pomagać, znam dobrze ich problemy i potrafię je skutecznie rozwiązać.

łatwiej znaleźć klientów, gdy zawęzisz grupę docelową
Gdy zawęzisz grupę docelową, łatwiej pozyskać klientów, bo wiesz, gdzie ich szukać i co ich interesuje.

Owszem, zawężanie grupy docelowej jest trudne. Boisz się, że stracisz okazje.

I to prawda: stracisz okazje na współpracę z ludźmi, którzy do ciebie nie pasują, będą marudzić przy płatnościach i zjadać twój czas. Zyskasz za to klientów, którzy pomyślą: „Wow, on mówi dokładnie o mnie!”.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego w 2026 roku precyzja jest kluczowa. Sztuczna inteligencja (GEO).

Im precyzyjniej określisz, komu pomagasz i w czym, tym łatwiej algorytmy będą podsuwać twoje treści dokładnie tym osobom, które ich szukają.

Odrobienie tej pracy domowej oszczędzi ci mnóstwo frustracji w kolejnych krokach.

Gotowy? To idziemy dalej.

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Strategia Inbound: przestań gonić, daj się znaleźć

Masz już fundamenty. Wiesz, do kogo mówisz. Teraz najważniejsze pytanie: Jak sprawić, żeby ci ludzie cię usłyszeli?

Możesz oczywiście biegać za każdym klientem z osobna. Ale to tak, jakbyś nosił wodę wiadrami, zamiast zbudować rurociąg.

Dlatego w 2026 roku stawiamy na inbound marketing – taki rodzaj marketingu, który sprawia, że klienci sami się do ciebie zgłaszają.

Tyle że teraz gra toczy się na nowych zasadach.

Content marketing w erze AI (GEO)

Masz dość słuchania, że „Content is King”? Samo hasło jest oklepane… ale jego znaczenie się zmienia.

Kiedyś pisało się pod słowa kluczowe, żeby zadowolić Google. Upychało się w tekście frazy typu „tania księgowa Wrocław” i liczyło na cud.

Dzisiaj to nie zadziała.

Dlaczego? Bo Google już dawno nie nabiera się na takie chwyty. A w dodatku twoi klienci coraz rzadziej wpisują hasła w wyszukiwarkę, a coraz częściej zadają pytania sztucznej inteligencji.

Zamiast szukać „jak napisać ofertę”, pytają ChatGPT lub Gemini: „Jak napisać ofertę handlową dla małej firmy budowlanej i jakich błędów unikać?”.

Dlatego specjaliści od SEO (Search Engine Optimization) masowo edukują się z GEO (Generative Engine Optimization).

Jeśli chcesz, żeby AI poleciło właśnie ciebie jako eksperta, musisz dostarczać konkretne, uporządkowane odpowiedzi.

Co to oznacza w praktyce?

Tworząc treści na bloga czy stronę, przestań pisać eseje. Zacznij rozwiązywać problemy. Stosuj prostą strukturę:

  1. Pytanie (w nagłówku).
  2. Bezpośrednia odpowiedź (w pierwszym akapicie).
  3. Rozwinięcie i przykłady (w dalszej części).

Roboty (i ludzie) kochają strukturę. Używaj list punktowanych. Pogrubiaj najważniejsze wnioski. Dzięki temu, gdy ktoś zapyta AI o problem z twojej branży, masz szansę być częścią odpowiedzi.

pozyskiwanie klientów strategia inbound

Media społecznościowe: scena, nie słup ogłoszeniowy

Tutaj wielu soloprzedsiębiorców wpada w pułapkę. Traktują LinkedIna czy Instagrama jak słup ogłoszeniowy. „Kup pan cegłę”, „Zapraszam do współpracy”, „Wolne terminy”.

Nuda. Nikt nie wchodzi na social media, żeby oglądać reklamy. Wchodzimy tam, żeby się czegoś dowiedzieć albo rozerwać.

Tak samo popatrz na własną obecność w sieci. To jest twoja scena. To miejsce, gdzie pokazujesz próbkę swoich umiejętności.

Jeśli jesteś grafikiem, nie wrzucaj tylko gotowego logo z dopiskiem „Realizacja dla firmy X”. To nikogo nie obchodzi.

Zamiast tego pokaż proces. Pokaż szkice, które odrzuciłeś. Opowiedz, dlaczego wybrałeś ten kolor, a nie inny. Wtedy klient nie widzi tylko kolejnego ładnego obrazka. Widzi eksperta przy pracy.

I jeszcze jedno: Nie musisz być wszędzie. To mit, który wpędza wielu w kompleksy. Lepiej prowadzić jeden kanał świetnie, niż cztery byle jak. Wybierz ten, gdzie są twoi klienci i w którym ty czujesz się dobrze.

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Lead magnet: przystawka przed daniem głównym

Załóżmy, że ktoś przeczytał twój artykuł albo zobaczył post. Spodobało mu się. Zaufał ci. Co dalej?

Większość firm w tym momencie mówi: „To teraz kup”. To tak, jakbyś na pierwszej randce prosił o rękę. Trochę za szybko.

Potrzebujesz etapu przejściowego. Czegoś, co w marketingu nazywamy lead magnetem.

Lead magnet ma być przystawką, a nie daniem głównym. Ma być jak ciepłe pieczywo z oliwą podawane jako czekadełko w restauracji. Ma zaostrzyć apetyt na więcej.

Może to być:

  • Prosta checklista (np. „10 punktów do sprawdzenia przed wysłaniem newslettera”).
  • Krótki PDF z rozwiązaniem jednego, konkretnego problemu.
  • Dostęp do nagrania wideo.

Zasada jest prosta: dajesz coś wartościowego za darmo, w zamian za adres e‑mail. Dzięki temu budujesz własną bazę kontaktów. I kiedy algorytmy social mediów utną ci zasięgi (a zrobią to na pewno), ty nadal będziesz miał bezpośredni kontakt do swoich potencjalnych klientów.

To jest twoja niezależność.

Ale co zrobić, jeśli nie chcesz czekać, aż klienci sami przyjdą?

ebook o pozyskiwaniu klientów

Jak zdobyć klienta. 33 szybkie sposoby

E‑book dla soloprzedsiębiorców oferujących usługi lub produkty online. Praktyczne metody z instrukcjami, jak je wdrożyć krok po kroku.

Dowiedz się więcej

Strategia Outbound: aktywne wychodzenie do klienta

Na hasło „zimne maile” albo „zimne telefony” wielu soloprzedsiębiorców dostaje gęsiej skórki.

Kojarzy im się to z akwizytorem, który wciska stopę w drzwi. Ze spamem. Z byciem intruzem. I słusznie – jeśli robisz to metodami sprzed dekady.

Ale zobacz: Jeśli prowadzisz firmę B2B (sprzedajesz innym firmom), nie możesz biernie czekać, aż ktoś cię znajdzie. Czasem musisz wziąć sprawy w swoje ręce.

Tyle że w 2026 roku zasady gry w wychodzenie do klienta (outbound) wywróciły się do góry nogami.

Dlaczego masowa wysyłka to dziś samobójstwo?

Kiedyś strategia była prosta: kupić bazę, wysłać 1000 maili metodą „kopiuj-wklej”, liczyć na to, że 1% odpisze.

Dzisiaj to prosta droga do zablokowania twojej domeny. Filtry antyspamowe (Google, Yahoo i inne) są bezlitosne. Jeśli wyślesz setki identycznych wiadomości, algorytmy uznają cię za spamera, zanim ktokolwiek zdąży przeczytać temat.

Co więcej – jeśli nie zadbasz o techniczne uwierzytelnienie swojej skrzynki (rekordy SPF, DKIM), twoje maile mogą lądować w spamie nawet wtedy, gdy wysyłasz je do stałych klientów.

Owszem, technologia jest ważna. Ale jeszcze ważniejsza jest psychologia. Nikt nie chce być numerem 458 na liście mailingowej. Każdy chce czuć się wyjątkowo.

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Hiperpersonalizacja – jakość, nie ilość

Zamiast wysyłać 100 słabych maili, wyślij 5 świetnych. To jest esencja obecnego podejścia, które w anglojęzycznym świecie określa się mianem cold outreach 2.0.

Jak to zrobić? Musisz odrobić pracę domową (znowu wracamy do fundamentów).

Podam ci przykład.

Wersja stara (do kosza):

Szanowni Państwo, jestem grafikiem i chętnie nawiążę współpracę. Zapraszam na moją stronę…

Wersja nowa (skuteczna):

Cześć Krzysztofie, słuchałem wczoraj Twojego podcastu o wyzwaniach w logistyce. Zainteresował mnie wątek o rebrandingu. Zauważyłem, że na Waszej stronie w zakładce „O nas” zdjęcia nie ładują się poprawnie na mobile – pomyślałem, że dam znać, bo szkoda tracić przez to zaufanie klientów. Gdybyście szukali kogoś, kto to naprawi – jestem pod ręką.

Widzisz różnicę? Pierwszy mail to komunikat „daj mi zlecenie”. Drugi mail: „zrobiłem coś dla Ciebie”.

Najpierw dajesz wartość (informację, poradę, darmową próbkę), a dopiero potem sugerujesz współpracę. To buduje relację, a nie opór.

jak pozyskać klienta nowoczesna strategia outbound

Networking i partnerstwa strategiczne

Najlepszy klient to taki, o którego nie musiałeś walczyć, bo został ci polecony. Tyle że wielu przedsiębiorców liczy tu na szczęście: „może ktoś mnie poleci…”.

Szczęściu trzeba pomóc. Możesz zbudować własny ekosystem poleceń.

Częścią tego ekosystemu może być nawet… konkurencja. Często to nie są twoi wrogowie, ale potencjalni partnerzy. Jeśli jesteś copywriterem, twoim naturalnym sojusznikiem jest twórca stron WWW. Obsługujecie tego samego klienta, ale na innym etapie.

Zamiast rywalizować, stwórzcie układ:

  • Znajdź 3 osoby z branż komplementarnych.
  • Zaproponuj im wirtualną kawę.
  • Zapytaj wprost: „Jakiego klienta szukasz? Jak mogę ci pomóc go zdobyć?”.

Działa to na zasadzie wzajemności. Ty pomagasz im, oni pomagają tobie. I nagle okazuje się, że masz handlowców, którym nie musisz płacić pensji.

Ale uwaga: nawet najlepszy marketing i polecenia na nic się nie zdadzą, jeśli nie będziesz miał dowodu, że jesteś skuteczny. Dlatego potrzebujesz jeszcze jednego elementu.

Dowód słuszności, czyli system zbierania opinii

Wysłałeś świetnego, spersonalizowanego maila. Klient wszedł na twoją stronę. Przeczytał merytoryczny artykuł.

I co robi teraz? Sprawdza cię.

Wpisuje twoje nazwisko w Google. Szuka potwierdzenia, że jesteś tym, za kogo się podajesz. W psychologii nazywamy to społecznym dowodem słuszności. W biznesie to po prostu twoja reputacja.

Tyle że w 2026 roku standardowa zakładka „Rekomendacje” na stronie to za mało.

Dlaczego tekstowe opinie tracą moc?

Przez lata wystarczyło wkleić na stronę cytat: „Super współpraca, polecam. – Jan Kowalski”.

Problem polega na tym, że dzisiaj każdy wie, że taki tekst można napisać samemu w 10 sekund. Albo poprosić o to ChatGPT. Klienci stali się cyniczni. Widząc sam tekst, włącza im się lampka ostrzegawcza: „Czy to napisał prawdziwy człowiek?”.

Minimum budującym wiarygodność jest imię i nazwisko, zdjęcie, a w B2B również nazwa firmy.

Natomiast walutą o najwyższym kursie stało się wideo, bo trudniej je sfałszować (da się przez AI, ale to jednak wymaga więcej zachodu).

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Pro tip: Nie potrzebujesz profesjonalnego studia ani montażu. Wręcz przeciwnie. Opinia nagrana „z ręki”, telefonem, w naturalnym otoczeniu klienta, buduje większe zaufanie niż wyreżyserowany film promocyjny. Pokazuje prawdę.

Nie czekaj na deszcz, zacznij podlewać

Większość soloprzedsiębiorców traktuje opinie jak pogodę – czasem spadną, czasem nie. Cieszą się, gdy klient sam z siebie napisze coś miłego.

To błąd. Opinie to nie kwestia szczęścia. To kwestia systemu.

Musisz stworzyć procedurę, która jest tak naturalna jak wystawienie faktury.

  1. Moment: Najlepszy czas na prośbę o opinię jest w momencie „dowiezienia” wyniku. Kiedy klient jest zachwycony nową stroną, rozwiązanym problemem prawnym czy udaną sesją.
  2. Ułatwienie: Nie pisz: „Napisz mi opinię”. To dla klienta praca domowa.
  3. Konkret: Napisz: „Cześć Aniu, cieszę się, że projekt się podoba. Czy mogłabyś w 2-3 zdaniach napisać, co było dla Ciebie największą wartością we współpracy? To pomoże mi dotrzeć do innych osób z podobnym problemem”.

Zdejmij ciężar z klienta. Możesz nawet zaproponować: „Jeśli wolisz, możemy zdzwonić się na 5 minut, zadam Ci dwa pytania i nagramy to na Zoomie jako wideo-opinię. Co Ty na to?”.

Owszem, to wymaga przełamania wstydu. Wielu z nas boi się prosić o pochwałę.

Tyle że jeśli nie zapytasz, odpowiedź zawsze brzmi „nie”. A każda zdobyta opinia to kolejny element twojej polisy ubezpieczeniowej na trudniejsze czasy.

kurs o pozyskiwaniu opinii klientów

System Pozyskiwania Opinii Klientów

Zdobywaj rekomendacje od klientów automatycznie i bez wysiłku. Polecenia to potężne narzędzie sprzedażowe, więc zacznij już dziś!

Dowiedz się więcej

Lejek sprzedaży – co zrobić, gdy klient już zapuka?

Masz już uwagę klienta. Zdobyłeś jego e‑mail przez lead magnet albo wymieniliście się wizytówkami na spotkaniu. Brawo.

Tyle że w tym momencie wielu przedsiębiorców popełnia jeden z dwóch błędów:

  1. Atakują od razu: „To kiedy podpisujemy umowę?”.
  2. Czekają na cud: „Wysłałem ofertę, teraz piłeczka jest po jego stronie”.

Oba podejścia prowadzą donikąd. Musisz mieć proces. W marketingu nazywamy to lejkiem sprzedaży. Nie musisz być ekspertem od Excela, ale musisz znać te 7 kroków, żeby wiedzieć, w którym miejscu tracisz pieniądze.

Pełny obraz, czyli 7 etapów sprzedaży

Zanim przejdziemy do naprawiania błędów, zobaczmy, jak wygląda cała droga klienta:

  1. Poszukiwanie (prospecting): To robiliśmy w poprzednich punktach – szukanie osób, które mogą potrzebować twoich usług.
  2. Inicjowanie kontaktu: Pierwszy mail, telefon lub zaczepka na LinkedIn.
  3. Kwalifikacja: Sprawdzenie, czy klienta w ogóle stać na twoje usługi i czy ty możesz mu pomóc.
  4. Badanie potrzeb: Rozmowa o tym, co go boli, a nie o tym, co ty sprzedajesz.
  5. Prezentacja oferty: Moment prawdy – pokazanie rozwiązania.
  6. Pokonywanie obiekcji: Odpowiedź na „Za drogo”, „Muszę przemyśleć”.
  7. Zamknięcie (sprzedaż): Podpisanie umowy i płatność.

Brzmi logicznie, prawda? Problem polega na tym, że większość soloprzedsiębiorców radzi sobie nieźle z początkiem, ale wykłada się koncertowo na etapie 5 i 6.

Dlatego przyjrzyjmy się im bliżej.

lejek sprzedażowy  schemat

Oferta to odpowiedź, nie cennik

Kiedy klient pyta „Ile to kosztuje?”, najgorsze, co możesz zrobić, to wysłać mu suchy cennik w PDF-ie. To tak, jakby lekarz przepisał receptę, zanim w ogóle zapyta, co cię boli.

Zanim podasz cenę (etap 5), upewnij się, że klient rozumie wartość. Twoja oferta nie ma być listą usług. Ma być listą rozwiązań jego problemów, które odkryłeś na etapie badania potrzeb.

Zamiast pisać: „Projekt logo – 3000 zł”, napisz: „Opracowanie wizerunku, który wyróżni Cię na tle konkurencji i zbuduje zaufanie od pierwszego kontaktu – 3000 zł”.

Widzisz różnicę?

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Magia Follow-upu (czyli nie bądź duchem)

Tutaj odpada 80% twojej konkurencji. Wysyłają ofertę i… cisza. Boją się odezwać (etap 6).

Wiem, co myślisz. „Nie chcę być nachalny. Nie chcę wyjść na zdesperowanego”.

Rozumiem ten lęk. Nikt nie chce być akwizytorem, który wchodzi oknem, gdy wyrzucą go drzwiami.

Ale zobacz: Ludzie są zajęci. Twój klient mógł odebrać twoją ofertę, pomyśleć „Super, biorę to!”, a potem zadzwonił telefon, dziecko wylało sok, wpadł pilny mail od szefa… i zapomniał.

Twoim zadaniem nie jest namawianie go. Twoim zadaniem jest przypomnienie mu o temacie.

Owszem, granica między byciem profesjonalnym a nachalnym jest cienka. Jak jej nie przekroczyć?

Zmieniając nastawienie. Nie dzwonisz, żeby zapytać: „I jak, kupuje Pan?”. Dzwonisz (lub piszesz), żeby zapytać: „Cześć, podsyłam dodatkowe informacje, które mogą pomóc w decyzji. Czy masz jakieś pytania do oferty?”.

To jest troska, nie akwizycja.

Statystyki są brutalne: większość transakcji zamyka się dopiero po 5-8 kontaktach. Jeśli odpuszczasz po jednym mailu, zostawiasz pieniądze na stole.

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Często zadawane pytania (FAQ)

W kontekście pozyskiwania klientów w 2026 roku często pytacie o te kwestie. Zebrałem je tutaj, żeby rozwiać wątpliwości.

Czy zimne telefony (cold calling) jeszcze działają?

Owszem, działają, ale są znacznie trudniejsze niż kiedyś. Dziś ludzie rzadziej odbierają telefony od nieznanych numerów, a systemy oznaczają je jako spam. Jeśli decydujesz się na tę drogę, musisz mieć doskonale przygotowany powód rozmowy i skupić się na problemie klienta w pierwszych 10 sekundach. „Dzień dobry, czy ma pan chwilę?” to prosta droga do usłyszenia sygnału rozłączenia.

Co to jest lead magnet i czy muszę go mieć?

Lead magnet to darmowa próbka twojej wiedzy (np. e‑book, checklista, mini-kurs), którą dajesz w zamian za adres e‑mail. Tak, warto go mieć. To jak „darmowa degustacja” w sklepie. Buduje zaufanie i pozwala zostać w kontakcie z osobami, które nie są jeszcze gotowe na zakup, ale mogą potrzebować twoich usług za miesiąc lub rok.

Jak pozyskać pierwszego klienta bez budżetu na reklamę?

Zacznij od własnej sieci kontaktów (ciepły rynek). Nie chodzi o nękanie znajomych, ale o poinformowanie świata, co robisz. Wyślij osobiste wiadomości do osób, z którymi masz relację: „Cześć, ruszam z nowym projektem [X]. Gdybyś słyszał, że ktoś potrzebuje pomocy w tym zakresie, będę wdzięczny za polecenie”. To najszybsza i najtańsza metoda na start.

Czy w 2026 roku muszę mieć stronę internetową?

Tak, strona www to twój „dom” w internecie. Media społecznościowe to tylko „wynajmowane mieszkanie” – zasięgi mogą zniknąć z dnia na dzień, a konto może zostać zablokowane. Strona internetowa to jedyne miejsce w sieci, nad którym masz pełną kontrolę i gdzie budujesz swój wizerunek na własnych zasadach.

Podsumowanie: nie rób wszystkiego naraz

Wiem, że lista możliwości może przytłaczać. LinkedIn, blogowanie, zimne maile, networking, lejki sprzedażowe, zbieranie opinii…

Patrzysz na to i myślisz: „Kiedy mam to robić, skoro muszę jeszcze pracować dla klientów?”.

Zgadza się. Doba nie jest z gumy. Tyle że wielu soloprzedsiębiorców próbuje robić wszystko naraz i w efekcie nie robi niczego dobrze.

Dlatego moja rada na koniec: Wybierz jedną metodę.

Jedną, która pasuje do twojego temperamentu, a nie taką, którą „powinno się” robić.

  • Jesteś introwertykiem i wolisz pisać? Postaw na content marketing i SEO. Pisz merytoryczne artykuły, które same przyciągną ludzi.
  • Masz gadane i lubisz ludzi? Ruszaj na spotkania networkingowe i nagrywaj krótkie wideo.
  • Jesteś analityczny? Skup się na precyzyjnym cold outreach (zimnych mailach) do wąskiej grupy firm.

Bądź w tym konsekwentny.

Na początku efekty będą małe. Ale jeśli zbudujesz system – oparty na zaufaniu i powtarzalnych krokach – to za rok nie będziesz musiał martwić się o to, co włożysz do garnka w przyszłym miesiącu.

Zbudujesz swoją polisę ubezpieczeniową.

Trzymam kciuki!

Najlepsze książki o marketingu i pozyskiwaniu klientów

To jest marketing – okładka
To jest marketing! Seth Godin Kup tę książkę
Zrozumieć marketing. Wydanie 2 – okładka
Zrozumieć marketing. Wydanie 2 Artur Jabłoński, Marek Piasek Kup tę książkę
Plan marketingowy na jednej stronie – okładka
Plan marketingowy na jednej stronie Allan Dib Kup tę książkę
Model Story Brand - okładka
Model Story Brand. Zbuduj skuteczny przekaz dla swojej marki Donald Miller Kup tę książkę
9 praw marketingu B2B – okładka
9 praw marketingu B2B Michał Szermelek Kup tę książkę

Zobacz też inne książki o marketingu i pozyskiwaniu klientów.

Pozyskiwanie klientów – więcej artykułów

Zobacz też:

newsletter dla solopreneurów