Zniknąłem z social mediów na trzy miesiące. Co się wydarzyło?

3 miesiące temu ogłosiłem, że znikam z social mediów. Okazało się to dużo trudniejsze, niż myślałem.

Nadszedł czas na podsumowanie tego eksperymentu. Opowiem o tym:

  • jakie korzyści zauważyłem po odstawieniu social mediów,
  • jakie wyzwania i problemy pojawiły się po drodze
  • oraz czego się nauczyłem i jakie wnioski wyciągnąłem.

W jaki sposób realizowałem plan zniknięcia z social mediów?

Do końca marca 2023 byłem aktywny na Instagramie i FB, czasem wrzucałem też coś na Twitterze.

Od 3 miesięcy nie dodaję żadnych postów, nie komentuję, nie lajkuję i nie przeglądam mediów społecznościowych. Dotyczy to również wiadomości prywatnych na tych platformach.

Jedynym wyjątkiem jest facebookowa grupa połączona z moim kursem dla podcasterów PodcastPro. Zaglądam tam regularnie, odpowiadam na pytania i w razie potrzeby wrzucam posty.

Poza tym zaglądam do social mediów tylko wtedy, kiedy np. potrzebuję konkretnej informacji, robiąc research do newslettera lub analizując konta osób, które się ze mną kontaktują mailowo.

Jakie zmiany zauważyłem w ciągu ostatnich 3 miesięcy?

Korzyści z zniknięcia z mediów społecznościowych

Spokój

Dotarło do mnie, że bycie w social mediach jest jak praca w biurze typu open space. Kiedyś było to modne, dziś już wiadomo, że jest to nieefektywne.

Zniknięcie z mediów społecznościowych było takim doświadczeniem, jakbym pracował w open space i nagle dostał osobny pokój tylko dla siebie. Czuję się dużo spokojniejszy, łatwiej mi zebrać myśli i produktywnie pracować.

Co udało mi się dzięki temu osiągnąć?

  • Stworzyłem i wypuściłem nowy produkt: ChatGPT dla Podcasterów
  • Zrobiłem badanie potrzeb i rozpocząłem pracę nad nowym, większym kursem dla podcasterów
  • Wprowadziłem różne poprawki w ofertach i sekwencjach mailowych, co od dawna odkładałem
  • Znacznie częściej na koniec dnia mam poczucie produktywnie spędzonego czasu, że faktycznie pchnąłem ważne sprawy do przodu

Budowanie głębszych relacji

Social media pozwalają utrzymywać kontakt z wieloma osobami, ale są to płytkie relacje.

Jestem introwertykiem i kontakt z ludźmi mnie męczy, więc kiedy odstawiłem media społecznościowe, znalazłem czas na inne, lepsze sposoby nawiązywania relacji:

  • Odpowiadanie na maile. Kiedy zapisujesz się na mój newsletter, dostajesz wiadomość powitalną, w której pytam, czym się zajmujesz i czy jest coś, w czym mogę ci pomóc. Na wszystkie maile odpowiadam.
  • Zapisałem się na kurs Natalii Dołżyckiej CEO Bootcamp. Natalia uczy o produktywności i osiąganiu celów. Częścią tego kursu jest też społeczność na Discordzie, gdzie ludzie zadają różne pytania i staram się im podpowiadać. Dla mnie to jest idealna sytuacja: samemu nie muszę organizować takiej społeczności, a jest tam grupa docelowa bardzo podobna do mojej i nawet sporo moich klientów.

Taka komunikacja 1:1 lub w węższym gronie przynosi mi dużo więcej satysfakcji niż przeskakiwanie między kontami w social mediach, gdzie ludzie nie chcą publicznie mówić o swoich problemach.

Oszczędność czasu

Publikowanie postów w social mediach wymaga sporo pracy. Trzeba wymyślić treść, stworzyć teksty i grafiki, opublikować post, monitorować reakcje i odpisywać na komentarze i wiadomości prywatne.

Mimo że większość z tych rzeczy robiła moja asystentka Kasia, to mnie i tak social media zajmowały ok. 1 godziny tygodniowo. To może niewiele, ale ta godzina przekładała się nieraz na wiele godzin słabszej koncentracji, kiedy coś tam zobaczyłem i później obrabiałem sobie to w głowie.

To wszystko brzmi pięknie, ale ten zaoszczędzony czas nie jest czasem wolnym. Trzeba go poświęcić na inne rzeczy:

  • realizowanie celów, które wcześniej osiągałem dzięki social mediom, w inny sposób
  • rozwiązywanie problemów, które mogą się pojawić, gdy nie ma cię w mediach społecznościowych, ale ciągle masz tam konto.

Jakie wyzwania i problemy zauważyłem po zawieszeniu aktywności w social mediach?

Wyzwanie 1: Docieranie do potencjalnych klientów

Kiedy kilka miesięcy temu analizowałem plusy i minusy zniknięcia z social mediów, obawiałem się, że algorytm nie będzie pokazywał moich treści ludziom którzy mnie nie znają.

Sprawdziłem statystyki i wygląda na to, że moje obawy były słuszne. W porównaniu do 1. kwartału lekko spadła liczba:

  • użytkowników na blogu
  • odsłuchań podcastu
  • zapisów na newsletter

Trudno jednak powiedzieć, na ile wpłynął na to mój brak aktywności w social mediach. Być może zrobiło się ciepło i ludzie skupiają się teraz bardziej na planowaniu wakacji z dziećmi, a mniej myślą o biznesie.

Możliwe też, że ze względu na to, że niedawno zmieniłem formułę podcastu z ogólnobiznesowego na podcast dla soloprzedsiębiorców, część słuchaczy uznała, że ten nowy kierunek ich nie interesuje. I dobrze, bo dla mnie jako soloprzedsiębiorcy nie liczy się to, ile osób mnie słucha, tylko to, kto mnie słucha.

Ale oczywiście do tych dopasowanych osób też muszę jakoś docierać. W najbliższym kwartale planuję zatem:

  1. Bardziej aktywne działanie na YT z treściami dobrze dopasowanymi do mojej grupy docelowej
  2. Reklamy Google Ads z celem: zapis na newsletter
  3. Realizację pewnego pomysłu, dzięki któremu odbiorcy mojego newslettera będą mogli łatwo dzielić się treściami moimi w social mediach. Szczegóły wkrótce!

Wyzwanie 2: Przypominanie o produktach

Kiedy wypuszczałem nowy produkt, miałem odruch, żeby napisać o tym w social mediach. Dziwnie się czułem z tym, że nie mogę tego zrobić. Choć wiem, że takie posty mają minimalny zasięg.

Najlepszym źródłem sprzedaży jest dla mnie newsletter – i tam oczywiście wspominam o moich produktach (ale w taki sposób, żeby nie psuć merytorycznej zawartości).

Pierwszy raz wykupiłem też Google Ads promujące produkt Tworzenie ofert z ChatGPT.

Natomiast generalnie jestem otwarty na pomysły. Jeżeli masz sposoby, jak przypominać odbiorcom o swojej ofercie inaczej niż przez social media i reklamy, to daj znać w komentarzu.

Niespodziewany problem

Kiedy ukazał się odcinek, w którym zapowiedziałem, że znikam z social mediów, umieściłem post z taką informacją na fanpage’u MWF na Facebooku oraz na profilu na Instagramie.

Znikam z social mediów

Nie wiem, czy to zasługa tej informacji, czy zbieg okoliczności, ale 2 tygodnie później na moje konto na FB włamał się haker. Straciłem też dostęp do konta firmowego na FB.

Zanim zdążyłem zablokować podpięte do konta karty, haker zdążył za moje pieniądze kupić sobie reklamy za 26 tys. zł.

Zmarnowałem masę czasu, najpierw żeby skontaktować się z Facebookiem, później żeby wszystko powyjaśniać, napisać powiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, wyjaśnić wszystko policjantce, która się ze mną skontaktowała, wyrobić nowe karty itd.

Stan na dziś jest taki, że po ponad 2 miesiącach od zdarzenia nadal nie mam pełnego dostępu do fanpage’a ani do konta firmowego na Facebooku.

Natomiast po złożeniu reklamacji odzyskałem pieniądze. Cała kwota co do złotówki wróciła na moje konto. Bank ING zachował się w tej sytuacji superprofesjonalnie.

Finansowo sytuacja szybko wróciła do normy, natomiast emocjonalnie wygląda to tak, że nawet teraz, kiedy o tym opowiadam, robi mi się niedobrze.

Mam kilka wniosków z tej historii:

  • Jeżeli masz gdzieś podpiętą kartę na stałe, np. na Facebooku, ale nie kupujesz reklam, to ją odepnij.
  • Ustaw sobie jak najniższe limity na karcie – żeby w razie czego ograniczyć straty.
  • Generalnie jestem wrogiem wszelkich powiadomień, ale jeżeli chodzi o bank, to wszystkie możliwe powiadomienia o transakcjach mam włączone.

3 rzeczy do zrobienia po wysłuchaniu tego podcastu

  1. Rezygnując z social mediów, znajdź inny skuteczny sposób na docieranie do nowych klientów.
  2. Postaraj się maksymalnie produktywnie wykorzystać czas, który odzyskasz, wylogowując się z mediów społecznościowych.
  3. Warto być konsekwentnym. Jeśli planujesz zniknąć z social mediów, naprawdę zrezygnuj z publikowania, lajkowania, komentowania i odpowiadania na wiadomości prywatne.
Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się
Na stronie zostały wykorzystane linki afiliacyjne. Jeżeli wejdziesz przez nie na stronę sprzedawcy i dokonasz zakupu, sprzedawca podzieli się ze mną częścią swojej marży (nie wpływa to na twoją cenę). Wymieniam wyłącznie te produkty i usługi, z których rzeczywiście korzystam i jestem z nich zadowolony.