Darmowe zdjęcia – ile tak naprawdę za nie płacisz?
Ukryte koszty, które mało kto zauważa
Darmowe zdjęcia stockowe to jedno z dobrodziejstw internetu. Potrzebujesz fotek na Instagram, Facebooka, blog, stronę internetową albo do swojego e‑booka? Żaden problem. Wystarczy kilka kliknięć i możesz przeglądać tysiące obrazków, udostępnianych bezpłatnie przez fotografów z całego świata.
Ale to wcale nie znaczy, że masz je za darmo.
Pokażę ci, ile tak naprawdę płacisz za te zdjęcia. Na końcu podam też sposób, jak obniżyć koszty. Chcesz? To lecimy.
Skąd wziąć darmowe zdjęcia i grafiki?
Kiedy wpiszesz w Google „darmowe zdjęcia”, wyświetlą się adresy różnych stron. Najbardziej znane serwisy tego typu to:
- Pixabay.com,
- Pexels.com,
- Unsplash.com.
Podobnych banków zdjęć (tzw. stocków) jest oczywiście więcej. Wybrałem te, które dysponują dużym wyborem zdjęć i które są popularne w Polsce. Nie chcę krytykować tych konkretnych platform, chcę ci tylko zwrócić uwagę na pewne cechy tego rodzaju serwisów.
Najłatwiej będzie pokazać je na przykładzie.
Jak korzystamy z serwisów
z bezpłatnymi zdjęciami stockowymi?
Kiedy wchodzimy do dowolnego banku zdjęć, to raczej nie po to, żeby pobrać stamtąd jakąkolwiek grafikę. Zwykle szukamy obrazka, który będzie pasował do konkretnego tematu, a często również do otoczenia, w którym chcemy go umieścić (np. określonego stylu graficznego naszego bloga).
Załóżmy, że napisałem artykuł o marketingu internetowym i potrzebuję zdjęcia, żeby go zilustrować. Wchodzę na Pixabay.com i wpisuję w wyszukiwarkę „online marketing”. Pojawia się 556 obrazków.
Gdy doprecyzuję, że chodzi mi wyłącznie o zdjęcia (a nie grafiki wektorowe czy ilustracje), liczba wyników spada do 106. Najwyższe wyniki możesz zobaczyć poniżej.
Można oczywiście przewijać dalej, ale szału nie ma.
Sprawdźmy w takim razie Pexels.com. Wchodzę tam i również wpisuję w wyszukiwarkę „online marketing”.
Pierwsze wyniki wyglądają dziwnie znajomo. Wygląda na to, że podstawowym wyposażeniem autorów zdjęć z darmowych stocków jest nie tylko aparat, ale też… zestaw scrabble.
No dobrze, może się czepiam. Może to przypadek, że kilka początkowych obrazków się powtórzyło. Ale licznik pokazuje, że tym razem mam do wyboru prawie 1600 zdjęć związanych z online marketingiem, więc chyba znajdę coś innego?
Otóż niekoniecznie. Zdjęć jest dużo, tyle że już na drugim ekranie zaczynają pojawiać się takie, które nie mają nic wspólnego z wyszukiwanym hasłem. Im niżej, tym jest ich więcej.
Walczę dalej. Może Unsplash mnie uratuje?
W tym serwisie na hasło „online marketing” wyświetla się ok. tysiąca zdjęć, czyli całkiem sporo. W dodatku – co jest dużym plusem tej platformy – są to inne obrazki niż we wcześniejszych przykładach.
Niestety również tym razem wiele z nich nie ma nic wspólnego z moim tematem! Ustawiłem sortowanie według relevance, czyli trafności, a jakimś cudem już na drugim zdjęciu widać… chłopaka z plecakiem obok awionetki.
Oczywiście jeżeli się uprę, to w końcu coś znajdę. Być może po drodze trzeba będzie kilka razy zmienić koncepcję, ale ostatecznie dokopię się do jakiegoś zdjęcia, które uznam za akceptowalne.
Tylko jakim kosztem?
Darmowe zdjęcia – ile naprawdę cię kosztują?
Największym kosztem korzystania z bezpłatnych zdjęć jest zmarnowany czas. Darmowe stocki nie mają ani zbyt rozbudowanych mechanizmów filtrowania, ani dobrze opisanych zbiorów, dlatego wyniki są często przypadkowe.
Ile czasu potrzeba na znalezienie w takich zbiorach jednego sensownego zdjęcia? Moja asystentka Kasia ocenia, że czasem nawet pół godziny to za mało.
Nie wiem ile kosztuje godzina twojej pracy. Załóżmy więc, że zlecasz wyszukiwanie zdjęć wirtualnej asystentce. Przeciętna stawka za jej pracę to 50 zł/h. To oznacza, że za obrazek, którego wyszukanie trwało 15 minut, w rzeczywistości płacisz 12,50 zł.
Łatwo policzyć, że „darmowe” zdjęcie, którego wyszukanie zajęło pół godziny, realnie kosztuje cię 25 zł. Tyle że pieniądze trafiają do asystentki, a nie do fotografa.
A co, jeżeli szukasz grafik na blog osobiście? Jeżeli godzina twojej pracy jest warta więcej niż w przypadku wirtualnej asystentki, to koszty są odpowiednio wyższe.
W płatnych stockach zdjęcia można czasem kupić w cenie nawet kilku złotych za sztukę, w zależności od wybranego pakietu i różnych promocji. Tam oczywiście również trzeba poświęcić chwilę na wyszukiwanie, ale jest to zupełnie inny proces. Szczegóły pod koniec tego wpisu.
Warto wspomnieć o jeszcze jednym mankamencie darmowych stocków. Bo niestety zmarnowany czas nie jest jedynym problemem.
Jaki jest skutek uboczny korzystania z bezpłatnych grafik?
Powiedzmy, że tym razem mi się udało i znalazłem na Unsplash obrazek, który mi się spodobał.
Problem polega na tym, że jeżeli już w darmowej bazie trafi się jakiś w miarę ładny obrazek, to pobiera go wiele osób.
Zdjęcie, które widzisz powyżej, wybrałem na chybił trafił. Później sprawdziłem w Google, czy pojawia się ono również na innych stronach. Okazało się, że tak. Poniżej kilka przykładów z Polski (żeby wyróżnić powtarzające się zdjęcie, rozjaśniłem pozostałe elementy).
Płatne zdjęcia oczywiście również mogą pojawić się na wielu różnych stronach, ale to ryzyko jest znacznie mniejsze.
Czy to znaczy, że bezpłatne stocki są kompletnie bez sensu? Niekoniecznie.
Kiedy korzystać z darmowych zdjęć, a kiedy z płatnych?
Używanie darmowych zdjęć czasem jest uzasadnione – oto kilka takich sytuacji.
- Potrzebujesz obrazków do celów prywatnych, np. robisz po godzinach stronę internetową kółka modelarskiego, do którego należy twoja córka.
- Znudziła ci się tapeta na ekranie komputera i chcesz tam mieć jakikolwiek inny ładny obrazek.
- Nie przywiązujesz większej wagi do używanych grafik.
- Masz więcej czasu niż rzeczy do zrobienia i lubisz go spędzać na przeglądaniu setek obrazków, żeby wybrać z nich ten jeden, który ci się spodoba.
Kiedy lepiej sięgnąć po zdjęcia płatne? Na przykład wtedy, gdy:
- szukasz zdjęcia pasującego do konkretnej koncepcji;
- zależy ci, żeby twoja grafiki się odróżniały;
- twój czas jest wart więcej niż dany obrazek;
- chcesz, żeby fotografowie zarabiali na swojej pracy.
Jak korzystać z banków zdjęć, żeby wycisnąć z nich więcej?
Sam fakt, że w płatnych stockach znajdziesz obrazki lepiej dopasowane do danego tematu i rzadziej używane, jest już pewną wartością.
Jeżeli jednak chcesz do maksimum wykorzystać możliwości tych platform, używaj filtrowania i dodatkowych funkcji, które w bazach darmowych zdjęć nie występują lub są mocno ograniczone.
Oto przykłady takich funkcji i filtrów:
- wyszukiwanie obrazem,
- zdjęcia robione we wnętrzach lub na zewnątrz,
- pora roku i pora dnia,
- układ kadru (poziom, pion, kwadrat, panorama),
- zdjęcia bez tła lub z tłem,
- obecność i liczba osób na zdjęciu,
- cechy osób na zdjęciu (płeć, wiek, rasa),
- minimalny rozmiar obrazu,
- eliminowanie słów kluczowych,
- kolorystyka zdjęć.
I jeszcze jedna ważna sprawa. W każdym przypadku, gdy kupujesz cudzą twórczość, ważne są ograniczenia licencyjne.
To nie jest tak, że gdy zapłacisz za zdjęcie, to możesz go używać, do czego chcesz. Dlatego niezależnie od tego, z jakiego źródła korzystasz, zapoznaj się z informacjami na temat licencji. W darmowych stockach są one zwykle dostępne tylko po angielsku. W płatnych – również po polsku.
W poniższym wideo omawiam te funkcje na przykładzie serwisu, z którego sam korzystam, czyli Depositphotos.
W dalszej części tego artykułu znajdziesz linki afiliacyjne Depositphotos i AppSumo. Gdy dowiaduję się o organizowanej tam promocji – linkuję bezpośrednio do niej, tak żeby umożliwić ci zakup w najlepszej cenie. Jeżeli dokonasz zakupu przez mój link, dostanę prowizję za przyprowadzenie klienta, ale nie wpłynie to na twoją cenę. Korzystając z moich linków afiliacyjnych, motywujesz mnie, żeby wyszukiwać takie okazje i dzielić się nimi z moją społecznością – dziękuję!
Jak wyszukiwać najlepsze zdjęcia (wideo)
W wideo poniżej pokazuję, jak ułatwić sobie wyszukiwanie odpowiednich zdjęć, na przykładzie serwisu Depositphotos. Pod tym wideo znajdziesz informacje, jak kupić zdjęcia na tej platformie w najniższej cenie.
Jak kupić zdjęcia na Depositphotos w najlepszej cenie?
Jak kupić zdjęcia na Depositphotos w najlepszej cenie?
Zdecydowanie najlepszą okazją są promocje Depositphotos na AppSumo, organizowane 1-2 razy w roku. Pakiet 100 zdjęć można wtedy kupić za 40‑50 dolarów, czyli ok. 1,5-2 zł za jedno zdjęcie! Zakupione kredyty nigdy nie wygasają – możesz wykorzystywać swój limit stopniowo, kiedy akurat masz potrzebę.
Jeżeli zależy ci na czasie, a akurat nie ma promocji, możesz porównać plany cenowe Depositphotos na tej stronie.