Wszystko w firmie robisz sam? Przełam opór przed zlecaniem zadań raz na zawsze i zajmij się rozwijaniem swojego biznesu

Jak odciążyć się w obowiązkach firmowych? To pytanie zadaje sobie pewnie wielu przedsiębiorców.

Jeżeli zlecanie zadań innym sprawia ci problem i nie możesz się przekonać, żeby oddać komuś swoje obowiązki, to nie jesteś sam. Ja też długo z tym walczyłem.

Wydawało mi się, że nikt nie wykona danej pracy tak dobrze jak ja. W efekcie stałem w miejscu, a moja firma nie mogła się rozwijać.

Aż do momentu, gdy ktoś uświadomił mi, że podchodzę do tego w nieodpowiedni sposób. I podpowiedział, jak mogę wybrnąć z tego impasu. Podzielę się z tobą moim doświadczeniem.

Linki do osób i firm wymienionych
w tym odcinku podcastu

Prezent dla słuchaczy

Zasady współpracy w ramach outsourcingu
11 zasad dobrej współpracy w ramach outsourcingu. Dołącz do Klubu MWF i pobierz PDF ze wskazówkami Chcę to 

3 rzeczy do zrobienia po wysłuchaniu tego podcastu

  1. Wybierz zadanie do wydelegowania i określ efekt końcowy.
  2. Pokaż podwykonawcy, w jaki sposób ty wykonujesz dane zadanie.
  3. Pozwól zleceniobiorcy działać po swojemu – byle były to działania skuteczne.

Podcast w wersji wideo

Aby używać odtwarzaczy multimedialnych, musisz wyrazić zgodę na użycie plików cookies usług odtwarzaczy
Ok, zgadzam się

Tych odcinków też warto posłuchać

Podcast do czytania

Z tego wpisu dowiesz się:

Co nas blokuje przed delegowaniem zadań i jakie są tego skutki?

Wśród wielu przedsiębiorców pokutuje często przekonanie, że nikt nie wykona danego zadania równie dobrze jak oni sami. Niewykluczone, że ty również do nich należysz. Skąd się bierze to przeświadczenie?

Przede wszystkim z faktu, że nikt nie ma takiego doświadczenia w twojej firmie jak ty. Nikt nie ma takich unikatowych kompetencji jak ty. Nikt nie ma takich relacji z klientami jak ty.

Trudno wyobrazić sobie, że ktoś mógłby cię zastąpić, skoro wiele z tych rzeczy znajduje się po prostu w twojej głowie. Czy taką wiedzę da się w ogóle przekazać drugiej osobie?

Istnieje też obawa, że jeśli naszą pracę zacznie wykonywać ktoś inny, to klienci odczują spadek jakości i w efekcie odejdą.

Jakie są konsekwencje takiego myślenia dla twojej firmy?

Jeśli nie delegujesz, biznes się nie rozwija, bo cały czas jesteś wąskim gardłem

Biznes się nie rozwija, bo ty będziesz zawsze wąskim gardłem.

Zamiast satysfakcji z dobrze wykonanej pracy, będziesz czuć frustrację i zmęczenie, bo bardzo prawdopodobne, że trudno będzie ci znaleźć czas na odpoczynek. Nie mówiąc już o sytuacji, w której dopadnie cię choroba – wtedy wszystko po prostu zacznie się walić.

Jest jeszcze aspekt emocjonalny. Silna, bliska relacja z klientami sprawia, że gdy któryś z nich zdecyduje się odejść, możemy to bardzo przeżyć i potraktować osobiście.

Pojawia się też ryzyko, że gdy sam obsługujesz wszystkich klientów, oni niezbyt chętnie będą cię polecać. Bo takie rekomendacje mogą być dla nich strzałem w stopę: jak będziesz mieć więcej osób do obsłużenia, to dla dotychczasowych kontrahentów będziesz mieć zwyczajnie mniej czasu.

W jaki sposób można „obejść” delegowanie zadań i nadal działać w pojedynkę?

Istnieją różne sposoby na radzenie sobie z opisanymi wyżej trudnościami. Część z nich pozwala przetrwać, nawet jeśli nie decydujemy się na zlecanie pracy komuś innemu.

Jednym z takich rozwiązań jest podnoszenie cen. Przy wyższych cenach nie trzeba mieć więcej klientów, żeby mieć więcej pieniędzy. Jest to jednak dość trudne przedsięwzięcie – zwłaszcza jeśli zbudujesz z dotychczasowymi klientami relację, a potem będziesz musiał powiedzieć im, że od teraz stawka rośnie.

Podnoszenie cen i selekcja klientów pozwalają prowadzić biznes bez delegowania

Poza tym nie można podnosić cen w nieskończoność. Trzeba działać w granicach zdrowego rozsądku – nikt nie będzie płacił nieograniczonych sum za żadną usługę.

Innym sposobem jest selekcja klientów, czyli wyłonienie takich osób i firm, z którymi współpracuje ci się najlepiej, oraz takich projektów, które dają najwięcej satysfakcji.

Nazwałbym powyższe metody działania swego rodzaju protezami. Rzeczywiście – pozwalają jakoś sobie poradzić, ale nadal nie załatwiają wszystkiego. Jeżeli zachorujesz, firma stanie, bo przecież nikt cię nie zastąpi.

To może postawić na automatyzację? Uważam, że to niezły kierunek, ale prawda jest taka, że nie wszystko da się zautomatyzować.

Wniosek: delegowanie zadań to czasem jedyna droga. Tylko jak się przełamać, żeby w końcu zacząć to robić?

Jak przełamać swój opór przed zlecaniem pracy?

Sam stanąłem przed takim dylematem kilka lat temu. Po przeprowadzce do Wielkiej Brytanii planowałem zarządzać wrocławską redakcją mojego czasopisma „Branża Dziecięca” na odległość. Okazało się jednak, że nie jest to wcale takie proste. Relacje z zespołem stawały się coraz słabsze, zaczęły pojawiać się konflikty, a ja sam nie miałem już kontaktu z rynkiem, przez co nie mogłem przygotowywać artykułów czy wyszukiwać potrzebnych informacji.

Postanowiłem znaleźć redaktora naczelnego, który mógłby mnie zastąpić. Osoba ta miała mieć unikatowe kompetencje: umieć kierować czasopismem i dobrze znać branżę dziecięcą.

Nie było nikogo, kto spełniałby te dwa warunki. No, może poza redaktorką naczelną konkurencyjnego czasopisma, ale ona miała już pracę.

Długo nie widziałem wyjścia z tej sytuacji. Dopiero udział w konferencji Youpreneur Summit w Londynie otworzył mi oczy. A dokładniej – rozmowa w stworzonej podczas konferencji grupie mastermind.

Podzieliłem się z osobami siedzącymi ze mną przy stoliku moim problemem i przyznałem, że nie widzę rozwiązania. Moi rozmówcy próbowali coś podpowiedzieć, ale ja zbijałem ich argumenty, podając powody, dla których to się nie uda.

W końcu głos zabrał jeden z Anglików: „Problemem nie jest brak odpowiednich ludzi. Problemem jesteś ty, bo po prostu nie chcesz oddać kontroli. Być może rzeczywiście nie ma osoby, która spełniałaby oba te warunki. W takim razie wybierz kogoś, kto spełnia jeden z nich, a drugiego niech nauczy się z czasem – dokładnie tak, jak ty się tego nauczyłeś!”

Często problemem nie jest znalezienie odpowiedniej osoby do współpracy, tylko niewłaściwe podejście do kwestii delegowania

Zrozumiałem wtedy, że właśnie tak jest.

Jako przedsiębiorca nie znajdziesz nikogo, kto miałby takie same kompetencje, doświadczenia i relacje jak ty. W moim przypadku jednak było tak, że ja na początku też tego wszystkiego nie miałem – a mimo wszystko dałem sobie radę. Stopniowo rozwinąłem swój kapitał początkowy. Mój zastępca nie musi zatem wiedzieć wszystkiego; wystarczy, że będzie otwarty i potrafi szybko się uczyć.

Ja nauczyłem się wszystkiego sam, ale osoba, którą znajdę, będzie miała łatwiej, bo ją wprowadzę i przedstawię odpowiednim osobom.

Po powrocie z konferencji zacząłem poszukiwania od nowa i tak nawiązałem współpracę z Urszulą, która miała większe doświadczenie w pracy w branży wydawniczej ode mnie, choć nie miała wcześniej żadnej styczności z branżą dziecięcą. Efekt? Od ponad trzech lat zarządza „Branżą Dziecięca” i radzi sobie świetnie!

Nie musisz wymagać od osoby, której chcesz zlecić zadanie, twojego obecnego poziomu. Wystarczy twój poziom na starcie. Jeżeli to zrozumiesz, pozbędziesz się oporów przed delegowaniem raz na zawsze.

Nie wymagaj kopiowania samego siebie. Wybierz zadanie do wydelegowania, określ cel, pokaż, jak ty to robiłeś, ale pozwól tej drugiej osobie działać po swojemu.

Efekty mogą być zaskakujące nawet dla ciebie. Mniej więcej rok po tym, jak oddałem stery Urszuli, rozmawiałem się na targach z jednym z moich znajomych reklamodawców. Przyznał, że obawiał się, że gdy nie będę już redaktorem naczelnym „Branży Dziecięcej”, jakość czasopisma mocno spadnie. Tymczasem – jak sam stwierdził – okazało się, że wcale tak się nie stało. Co więcej – jakość czasopisma się poprawiła!

Prawda jest bowiem taka, że jeżeli jako przedsiębiorca bierzesz na siebie zbyt dużo rzeczy, żadnej z nich nie będziesz mógł poświęcić wystarczajaco dużo uwagi. Jeżeli natomiast oddasz część obowiązków komuś, kto będzie mógł skupić się tylko na tym jednym obszarze, szanse na to, że osiągnie w tym lepsze efekty od ciebie, rosną.

Na stronie zostały wykorzystane linki afiliacyjne. Jeżeli wejdziesz przez nie na stronę sprzedawcy i dokonasz zakupu, sprzedawca podzieli się ze mną częścią swojej marży (nie wpływa to na twoją cenę). Wymieniam wyłącznie te produkty i usługi, z których rzeczywiście korzystam i jestem z nich zadowolony.