Jak zarabiać na współpracach, gdy masz mały zasięg? Sprawdzone sposoby na przyciągnięcie reklamodawców
Wiadomo, że jeżeli masz dziesiątki lub setki tysięcy obserwatorów w social mediach, możesz zarabiać na współpracach z markami. A jak to zrobić, gdy masz bardzo mały zasięg?
Nawet gdy twoja społeczność nie jest bardzo duża, możesz skutecznie zdobywać sponsorów treści, które publikujesz. Sekret tkwi w tym, żeby od początku podejść do tego we właściwy sposób i konsekwentnie realizować swój plan.
Jak się do tego zabrać? Już za chwilę wszystko stanie się jasne.
Linki do osób i firm wymienionych
w tym odcinku podcastu
- Strona czasopisma handlowców Branża Dziecięca
- Grupa na Facebooku Aktywne czytanie – Książki dla dzieci
- Blog AktywneCzytanie.pl
- Blog i podcast 2EDU
- Bio tygodnia: konto na Instagramie Marty Idczak
Prezent dla słuchaczy
Polecana książka
3 rzeczy do zrobienia po wysłuchaniu tego podcastu
- Zastanów się, jacy reklamodawcy mogliby być zainteresowani współpracą z tobą. Staraj się być precyzyjny – nie chodzi o to, żeby ta lista była jak najdłuższa, tylko o to, żeby była konkretna.
- Rozejrzyj się wśród odbiorców swoich treści – być może znajdą się tam osoby lub firmy, które chciałyby z tobą współpracować. Już cię znają, więc łatwiej wam będzie się dogadać.
- Przygotuj ofertę skrojoną pod konkretnego klienta. Najlepiej, żeby prezentowała ona próbkę twoich możliwości, czyli tego, co możesz zrobić dla danej firmy w ramach waszej współpracy.
Podcast w wersji wideo
Tych odcinków też warto posłuchać
Podcast do czytania
Z tego wpisu dowiesz się:
- Czy musisz mieć dużą społeczność, żeby zarabiać?
- Jak przyciągnąć reklamodawców?
- Jak przygotować ofertę?
Jeżeli tworzysz treści w internecie, to świetnie wiesz, że pożera to masę czasu i energii. A może jest szansa, żeby ktoś ci za to zapłacił? Żeby jakiś sponsor zainteresował się twoim blogiem, podcastem, kanałem na YT albo kontem na IG i zapłacił za to, że wspomnisz o nim przy okazji publikowania swoich treści?
Wszyscy wiemy, że to jest możliwe i zdarza się dość często, jeżeli masz dziesiątki albo setki tysięcy obserwujących. Wtedy ustawiają się do ciebie w kolejce agencje, które obsługują znane marki, a ty możesz wybierać ciekawe propozycje.
Ale umówmy się: nie każdy z nas ma taki kreatywny potencjał, żeby przez lata tworzyć oryginalne treści na wysokim poziomie i w ten sposób zebrać ponad milion subskrybentów na YT, jak np. Krzysztof Gonciarz. Prawdopodobnie nie masz też za sobą wielu lat pracy w mediach, jak np. Kuba Wojewódzki, którego obserwuje na IG ponad 1,3 mln osób.
Poza tym być może wcale nie chcesz być tego rodzaju twórcą czy influencerem. Jeżeli słuchasz MWF, to całkiem możliwe, że twoim podstawowym celem jest promowanie własnej marki, dzielenie się wiedzą i content marketing. A ewentualny sponsor mógłby być miłym dodatkiem. Tylko czy taki układ jest w ogóle możliwy?
Powiem ci, jak wyglądają moje – i nie tylko moje – doświadczenia w tym zakresie.
Czy musisz mieć dużą społeczność, żeby zarabiać?
Pierwszy mit polega na tym, że musisz mieć dużą publiczność, żeby zarabiać na współpracach.
W Polsce jest ok. 2,5 mln firm. Jeżeli docierasz do kilku tysięcy z nich, to taki zasięg wydaje się bez znaczenia. To są jakieś ułamki procenta, jak zawartość owoców w tanim jogurcie. Czy taka grupa może być interesująca dla sponsora? Jak najbardziej, ale pod jednym warunkiem: że nie są to jakieś przypadkowe firmy z grona 2,5 miliona, tylko mają one pewną wspólną cechę, na której zależy sponsorowi. Na przykład należą do określonej branży.
Nie chodzi o to, żeby grono odbiorców było jak najszersze. Ma być możliwie najlepiej sprecyzowane
Wiem doskonale, że to działa, bo od 13 lat zarabiam pieniądze właśnie w taki sposób. Powiem ci, jak to robię, jak robią to inni, których znam, i jak ty możesz wykorzystać u siebie podobny model.
Moja firma jest wydawcą czasopisma i portalu „Branża Dziecięca”. Są one adresowane do bardzo precyzyjnie określonej grupy przedsiębiorców: do właścicieli sklepów i hurtowni z zabawkami i artykułami dla dzieci.
Myślisz, że reklamodawców „Branży Dziecięcej” obchodzi to, że w Polsce jest 2,5 mln firm, a my docieramy tylko do kilku tysięcy? W życiu! Bo to jest dokładnie tych kilka tysięcy firm, na których im zależy. Jeżeli chcesz wprowadzić na rynek nowy model wózka dla dzieci albo domek dla lalek i chcesz, żeby sklepy dowiedziały się o twojej ofercie, to „Branża Dziecięca” dokładnie w tym ci pomaga.
A ponieważ pismo jest na rynku już kilkanaście lat, to dobrze poznaliśmy ten rynek, docieramy praktycznie do każdego sklepu w Polsce. Poza tym wiemy, jakie treści publikować, żeby przyciągnąć czytelników czymś więcej niż tylko samymi reklamami. I dzięki temu od 12 lat sprzedajemy reklamy, czyli inaczej mówiąc: zarabiamy na współpracach.
Możesz powiedzieć, że mój przypadek jest wyjątkowy, bo reklamy w czasopiśmie to jednak coś innego. W takim razie podam ci inny przykład, czysto internetowy. Nie każdy chętnie dzieli się danymi na temat takich współprac, ale w tym przypadku mam je z pierwszej ręki, bo tym razem chodzi o moją żonę.
Ania prowadziła swoją grupę na Facebooku. Najpierw była to taka ogólna grupa dla rodziców, ale mniej więcej 3 lata temu zmieniła nazwę na „Aktywne Czytanie – Książki dla dzieci” i skupiła się, jak sama nazwa wskazuje, na książkach dla dzieci. Później Ania założyła blog AktywneCzytanie.pl, do tego ma konto na Instagramie. Wszystkie te kanały są skupione na jednym konkretnym temacie. Nie ma tam postów o zabawkach, o książkach dla rodziców czy o wychowaniu – wyłącznie o książkach dla dzieci.
Czy Aktywne Czytanie zarabia na współpracach? Jak najbardziej. Na przykład w formie patronatów. Wydawca umieszcza na swojej książce logo AktywneCzytanie.pl i płaci za to, żeby informacje o jego książce pojawiły się w grupie na FB, na blogu i na IG.
I teraz uwaga: średnio raz w tygodniu pojawia się na polskim rynku nowa książka dla dzieci pod patronatem Aktywnego Czytania. I oczywiście to nie jest tak, że kto zapłaci, ten dostaje. Część propozycji odpada, bo albo są słabe, albo nie ma już miejsca w kalendarzu, żeby je promować. Dziś jest 1 marca 2021, a na ten rok zostały jeszcze wolne terminy patronatów w sierpniu, wrześniu i pierwszej połowie października. Poza tym cały rok jest już wykupiony.
Widzisz, że ten wzór się powtarza. Nie trzeba mieć ogromnej społeczności, pod warunkiem że ta, którą się ma, jest precyzyjnie określona. Ale czy da się to zrobić, jeżeli twoja działalność nie ma nic wspólnego z dziećmi i nie należysz do rodziny Jankowskich? Dzięki że pytasz, bo oczywiście mam taki przykład.
Reklamodawcom zależy na współpracy z twórcami, którzy pomogą im dotrzeć do klientów najbardziej zainteresowanych ich produktami
Czy można zdobyć sponsora na podcast, który ma ok. pięciuset odsłuchań na odcinek? Jak najbardziej, o ile słuchają cię właśnie te osoby, na których zależy sponsorowi. Przykładem może być Piotr Peszko, który jest specjalistą od e‑learningu. Prowadzi podcast i blog 2EDU, ma też grupę na Facebooku „eLearning Robię”, w której są obecnie 3 tysiące osób.
W 2019 r. Piotr w ramach podcastu 2EDU nagrał serię 14 odcinków pod hasłem Letnia Szkoła eLearningu na temat e‑learningu korporacyjnego. Sponsorem całej serii został Speexx – system do nauki języków obcych online kierowany do organizacji biznesowych. Nic dziwnego. Można śmiało założyć, że każdy kto decyduje się na posłuchanie podcastu o e‑learningu korporacyjnym, jest potencjalnym klientem dla takiej marki.
Przejdźmy do ciebie. Wiesz już, że jeżeli nie masz ogromnych zasięgów i masowej publiczności, pierwszym krokiem do zarabiania na współpracach jest precyzyjnie określona grupa docelowa. Pytanie: co dalej?
Jakich błędów unikać, budując społeczność w social mediach? Posłuchaj i zacznij działać!
Jak przyciągnąć reklamodawców?
Gdy masz już odpowiednio zawężoną grupę docelową, przechodzisz do kroku drugiego, czyli szukasz potencjalnych sponsorów czy reklamodawców, którym zależy na dotarciu do twojej społeczności.
Jest tu taka pokusa, żeby pójść szeroko. Jeżeli np. nagrywasz podcast o tym, jak warzyć piwo w domu, to czy twoich odbiorców może zainteresować reklama tabletek na kaca? Wydaje się, że tak, bo przecież piwo to alkohol i może wywoływać środki uboczne. Ale popatrz na to od strony sponsora. Czy dla producenta 2KC osoby, które upijają się piwem własnej produkcji, to jakaś znacząca grupa klientów? Nie sądzę. Taki sponsor prawie na pewno nie będzie zainteresowany.
Idealne dopasowanie oznacza, że ludzie, którzy nie są w twojej grupie docelowej, praktycznie w ogóle sponsora nie interesują
Dobre dopasowanie jest wtedy, kiedy twoja grupa docelowa przynosi sponsorowi znaczącą część przychodów. A idealne dopasowanie oznacza, że ludzie, którzy nie są w twojej grupie docelowej, praktycznie w ogóle sponsora nie interesują. Czyli jeżeli prowadzisz podcast o domowej produkcji piwa, to możesz zaprosić do współpracy na przykład sklep internetowy, który sprzedaje zestawy do warzenia, akcesoria, drożdże, chmiel, itd.
Może się zdarzyć, że taki sponsor sam cię odkryje i zgłosi się, żeby zaproponować współpracę. Ale jeżeli nie chcesz czekać i liczyć na szczęście, możesz takiego sponsora samemu poszukać.
Tak dochodzimy do kroku trzeciego, czyli do oferty.
Jak przygotować ofertę?
Nawet jeżeli masz idealnie dopasowaną grupę docelową, sponsor nie zawsze będzie przekonany od razu. Może być tak, że z założenia potraktuje twoją propozycję jako kolejną wyciągniętą rękę po pieniądze i nawet nie przeczyta propozycji współpracy, którą mu wyślesz.
Dlatego bezcenne są w takiej sytuacji osobiste kontakty z konkretnym człowiekiem wewnątrz danej firmy. Całkiem możliwe, że takie osoby są już w gronie odbiorców twoich treści! Warto zacząć poszukiwanie sponsora od własnej społeczności i zapytać, czy są tam przedstawiciele firm, które chciałyby się u ciebie zareklamować.
Staranne przygotowanie oferty pozwoli zrobić wrażenie na potencjalnym reklamodawcy
A teraz najlepsze. Jeżeli tworzysz treści w internecie, to jesteś w stanie dość łatwo przygotować ofertę, która spowoduje, że sponsorowi opadnie szczęka.
Sztuczka polega na tym, żeby przygotować próbkę tego, jak będzie wyglądała wasza współpraca. Żeby reklamodawca poczuł, jak to będzie, kiedy podejmie decyzję na tak.
- Prowadzisz blog? Przygotuj zrzut ekranu, na którym będzie widać początek artykułu sponsorowanego – dosłownie parę zdań tekstu oraz grafikę z logo firmy.
- Jesteś podcasterem albo youtuberem? Nagraj 2-minutową zajawkę wspólnego odcinka, w której wymienisz też nazwę sponsora.
- Poza tym zadbaj o całą otoczkę. Przygotuj np. projekt posta do social mediów, który będzie promował treści stworzone w ramach współpracy.
W ten sposób pokazujesz drugiej stronie, że nie tylko masz pomysły, ale też umiesz je zrealizować.
Czy przygotowanie takiej oferty to nie przesada? Czy nie zajmie to całego dnia albo i dłużej? Pewnie zajmie. Ale warto się do tego przyłożyć, zwłaszcza jeżeli po drugiej stronie masz już namierzoną konkretną osobę, która się z tą ofertą zapozna. Zwykle jest to bardzo dobrze zainwestowany czas. Potwierdza to m.in. Piotr Peszko, o którym wspominałem wcześniej i który przygotowuje swoje oferty właśnie w taki sposób.
Jeżeli masz dobrze dopasowaną grupę docelową i do tego świetnie przygotowaną ofertę, może być tak, że zleceniodawca nawet nie zapyta cię o statystyki.
Chcesz wiedzieć pierwszy, gdy na moim blogu pojawi się coś nowego? Zapisz się do Klubu MWF.